Do kiedy się jest rodzicem? Całe życie?
Mam pewne wątpliwości co do tego. Niektórzy rodzice uważają, ze jak dziecko jest pełnoletnie nie więcej się już mu nie należy. Ma sie dokładać do opłat, nie wchodzić w drogę itp...Po prostu jakby mieszkać w domu, byc wdzięcznym całe życie za dach nad głową i nie pyskować bo przecież ON rodzic jest u siebie i on tu rządzi....A jak sie poprosi rodzica raz na rok o pomoc to człowiek usłyszy złosć w głosie, ze trzeba tyłek z łóżka podniesć i iść pomóc. Tacy bywają niestety rodzice.
Tak nie powinno wyglądac rodzicielstwo prawda?
Naprawdę tracę wiarę jak sie z czymś takim spotykam. I płaczę. Jak to jest. Do obcych potrafię być asertywna, otwarta...Jak rodzic odezwie sie do mnie w przykry sposób to beczę? Halo! nie chcę tak!
I bywają inni rodzice. Rodzice, którzy całe zycie dbają o swoje dzieci. I nie mówię tylko o wsparciu finansowym. Mówię o uwadze, trosce, zainteresowaniu.
Bo przecież dzieckiem jest sie zawsze?
Przykry poranek za mną. Ponoć bliscy ranią najbardziej. Tylko słowo - bliscy jakoś mi tu nie pasuje...Bo czymże jest bliskość? Więzami krwi? Nie sądzę.
Zamknij