Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246405 |
Nadesłane przez: Maniuśka 25-09-2011 22:44
Znowu burza w moim małżeństwie,a w sumie zaczęło się od tego ,że jedna osoba niepotrzebnie się wtrąciła.Nie muszę chyba mówić kto,bo to taka pani co są o niej brzydkie kawały.
M ciągle pracuje,co mnie wkurza.Rano wychodzi w nocy wraca.Dziecko już Go nie poznaje,aa potem się dziwi,że mała ucieka do mnie się przytulić,czy mnie pocałować.Ona poprostu Go nie zna...Ostatnio stwierdził,że mała Go nie lubi...jest mi przykro i boli mnie to cholernie,ale co ja na to poradze?Mamy z nim do pracy chodzić?No nie.Nie znam rozwiązania tej sytuacji.Wczoraj aż mi się łzy polały,dzisiaj w sumie też.Ostatnio jakoś często.Co się z nami dzieje?Ja chcę na swoje śmiecie...kiedy to będzie?!Moi rodzice nie rozumieją tego,w jakiej sytuacji tak naprawdę jesteśmy,a ciągle mi mówią żebyśmy siedzieli i nie marudzili bo za nic nie płacimy,a mieszkamy itd.Fajnie,tylko kiedy ja mam żyć własnym życiem?Ja chcę tej samodzielności naszej,lepszej organizacji itd. Byłam z małą na spacerze,ze złości i chyba dla uwolnienia emocji przeszłam szybkim marszem kawał drogi i wiecie?Czuję się lepiej,dotleniona,choć kolana już mi się odzywają ale to nic!
Jutro jedziemy do Morąga.Mężuś wziął sobie wolne bo dziadkowi trzeba skopać działkę,bo on już ma zawroty głowy.Podobno wracamy we wtorek.Jutro też z rana mam wizytę u gina,ale wtedy już prosto kierujemy się na Morąg.Będziemy bez neta.Może to i dobrze?Mam nadzieję,że sobie wytłumaczymy wiele rzeczy i niedopowiedzianych słów. Wczoraj M tak mnie zdenerwował,że mu powiedziałam że nie jadę.Dzisiaj już teściowa zaczęła mieszać bo powinnam jechać, bo to czas dla nas itd.To jej powiedziałam,że jej namawianie nie sprawi,że pojadę.To mi powiedziała,że mnie nie namawia ale powinnam jechać.Sama sobie zaprzecza.Zresztą ja wiem co ja powinnam,a czego nie!i nikt nie będzie mi mówił co ja mam zrobić.Jadę ze względu na M i na dziadka bo nie widział Julki dawno.A przekonywanie typu,że może połażę sobie po sklepach jest denne.Zresztą co tu pisać.Dzisiaj mnie wkurzała,dlatego uciekałam od niej jak mogłam.
Z małych sukcesów,a w sumie dużych!Mała już piersi nie ciągnie,nie chce nawet.Myślałam,że odstawianie piersi będzie dla niej bardziej bolesne.Ładnie wypija całe mleko i zasypia sama.Na spacerach śpi jak suseł.Ona po prostu była wygłodzona!A z obu piersi najwięcej ściągnełam 180 ml,w ciągu 2 godzin.Mleka brak!A teraz ściągnęłam z obu 70 ml.Jeszcze tyle czasu do powrotu...
A z takich rzeczy co się cieszę,to jest to że w czwartek mam inaugurację roku,a 7 października zaczynam być studenką wydziału Teologia!Trzymajcie za mnie kciuki!