Wzloty i upadkiKategorie: Żyj chwilą, Ślub i związek, Odchudzanie Liczba wpisów: 68, liczba wizyt: 180981 |
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 13-04-2015 20:23
Czuję jak ziemia usuwa mi się z pod nóg.Mój partner coraz częściej skarży się na ból głowy.Jakieś 10l.temu spadł z rusztowania i od tej pory cierpi na takie bóle.Do pewnego czasu ból dopadał go raz na miesiąc,a teraz prawie codziennie.Miał po wypadku robiony rezonans magnetyczny który nic nie wykazał,ale to było tyle lat temu,że teraz boję się najgorszego.Do.tego dochodzą jeszcze mdłości i osłabienie.Siedzę i placze,bo pomimo że nie zawsze jest między nami dobrze i było jak było,to jest jednak ojciec mojego dziecka i człowiek z którym jestem ponad 6l.I może nie jesteśmy małżeństwem,ale żyjemy jak małżeństwo i się kochamy.Nie wyobrażam sobie,że mogło by go nie być.Czuje i rozum mi pidpowiada,że to jest coś złego i się bardzo boję.Większość może uzna mnie za wariatke,bo właściwie po co jestem z nim jak dawno go piwinnam kopnac w tyłek,a ja jeszcze płacze,ale czlowiek w takich momentach zdaje sobie sprawę że to jednak osoba którą wybrałam i mam z nim syna,więc jak mam się nie załamywać.Nie wyobrażam sobie życia tylko z dzieckiem samej.Boże żeby to nie był guz,tylko silna migrena,albo coś po tym wypadku.
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 11-04-2015 22:05
Dopadł mnie dół.Dzisiaj przyjechały ciotka z córką które mnie ze 4 miesiące nie widziały i kopary im opadły na mój widok,a jak powiedzialam,że 17kg.schudłam to już wogule.Niestety i tak mnie dopadło jakieś zdołowanie.Nie mam już takiej energii i motywacji jak na początku.Żeby można było szybko schudnąć i potem jeść ile sie chce i co chce i nie myśleć o tym że znowu dupa urośnie.Coraz ciężej mi jest.Niby mam jakąś satysfakcję z tego,że co niektórym przytarlam nosa bo nie wierzyli że dam radę,ale ciągle mam niedosyt.Po świętach chodzę cały czas głodna i zła,a dzisiaj za dużo zjadłam...mój organizm już nie daje rady jeść tyle co kiedyś.Czuję się jak balon i mam wyrzuty sumienia.Boże...ratunku!!!
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 03-04-2015 22:06
Wieczne kłótnie,wieczne wypominanie,że ja za dużo wydaje,że źle żądze,że nic nie ma,że nic nie odłożone.A ja kręce jak mogę,sobie odmowie żeby dziecko miało,żeby rachunki zapłacić.On nie rozumie że sam wiecej wydaje niż ja z dzieckiem i opłatami.Ale to ja jestem winna.Nie chce mu się zawieść nas na święcenie,on nie pójdzie do moich rodziców na święta,sama mam sobie iść.On nie będzie mi nic dawał tylko dla dziecka.Mam oszczędzać na węglu,ale z drugiej strony zimno w domu i jak ja pale.Nie mogę już słuchać tego!!!!Musiałam wziąść tabletke na uspokojenie,bo aż się trzeslam z nerw.Siedzę teraz i placze.Nic go nie interesuje...czy mam drzewo na rozpalke,czy mam co jeść.Gdybym miała własne pieniądze to bym go nie chciała.Jest skonczonym dupkiem!!!!Przez 2 dni było dobrze,do rany przyłożył,a dzisiaj już się zaczęło.Czasem nie chce mi się już żyć.Wszyscy byli by szczęśliwi jak by mnie nie było!Nie mam już siły.Wszyscy myślą,że za granicą jest tak super i tyle on zarabia,a to nie prawda.Ledwo starcza do nastepnej wypłaty.Nie chce tak juz zyc w tej biedzie!!!!