DyzioLifeKategorie: Rozwój, Żyj chwilą, Podróże Liczba wpisów: 1, liczba wizyt: 8620 |
Nadesłane przez: byczydyzio dnia 03-04-2014 12:11
Dyzio to już nie nastolatek z przetłuszczonym włosem popijający browar w jedynym barze w wiosce, którego wiadome osoby doskonale pamiętają. Dyzio to nie ten jeden z 190 40latków wracających co dzień pociągiem o 18.45 z Łaz, pracowników Polskich Kolei Państwowych (onego czasu). Się Dyzio przebił ponad bójki w barze i rolę bycia kasownikiem w pociągu relacji Częstochowa - Koluszki - Katowice.
Dyzio zacznie pisać bloga o swoim dyziowym zyciu. Zobaczycie jakie niesamowite historie i przygody Was tutaj czekają!!! Wychowują się w małej miejscowości gdzie naprawdę przejeżdające po CMK pociągi były jakąś atrakcją, marzyłem o tym aby wydobyć się z tej czeluści zaścianka, toporem ociosanego sposobu myślenia a najbardziej nie chciałem skończyć jak te wszystkie zapite gęby które często widziałem w barze. Zrezygnowane, z zapadaniętą psychiką gdzieś w głebokie otchałnie nieświadomości, pochowane za brutlanością i hamstwem.
Nie jest to tak proste jak dzieje się w filmach z Hollywoodu. Chowająć się tam przez lat 20, nasiąka Dyzio tym sposobem myślenia jak fajkami kumpli z którymi chodził charatać w gałę na boisko. Klasycznie po skończonej podstawówce Dyzio wybrał się do Zasadniczej Szkoły Zawodowej do leżącego nieopodal miasteczka.
Dane mi było uczęszczać tam jedynie rok. Był to rok nieprzerwanych wojen i bójek między wsiokami czyli m. in. mną a miastowymi. Według mądrej zasady "morda nie szklanka" wydzielałem czy też obrywałem systematycznie porządny łomot.
Wytrzymałęm rok tejże szkoły. Pamiętam z niej tylko smutne spojrzenia naszej Pani wychowawczyni, która mimo wszystko próbowała wpoić mi wiedzę z zakresu elektrotechniki z jednoczesną świadomością że życznie w zawodówce wśród takich kryminalistów nie pozostawi z tej wiedzy i jej pracy nic.
Moment przełomowy nadszedł kiedy miastowe bandy pocieły mojego kumpla żyletką po rękach i wylądował w szpitalu. Obudził się we mnie głos rozsądku czy też instynkt przetrwania. Z dnia na dzień przerwałem edukację w ZSZ oddając się mało namiętnie dorywczych prac i już zdecydowanie bardziej ochodzo do odwiedzania jedynego baru we wsi.