lis
2024
2012-04
2012-05
2012-06
2012-07
2012-08
2012-09
2012-10
2012-11
2012-12
2013-01
2013-02
2013-03
2013-04
2013-05
2013-06
2013-07
2013-08
2013-09
2013-10
2013-11
2013-12
2014-01
2014-02
2014-03
2014-04
2014-06
2014-07
2014-08
2014-09
2014-10
2014-11
2014-12
2015-01
2015-02
2015-05
2015-06
2015-07
2016-07
2017-02
2017-03
2017-05
2017-07
2017-09
| ||||||
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
Nasza codzienność...Kategorie: Żyj chwilą Liczba wpisów: 261, liczba wizyt: 429675 |
Nadesłane przez: Sonia dnia 07-08-2014 09:49
Niedługo skończą się żniwa. Pola powoli robią się puste. Susza panuje u nas, więc żniwa pełną gębą. Tylko zagrożenie pożarowe jest wielkie... Deszczu u nas jak na lekarstwo. A szkoda, bo i warzywa nie rosną, jak trzeba.
W przyszłym tyg muszę poczynić ostatnie szkolne zakupy. Będziemy obkładać książki, przygotowania do szkoły trwają...A dzieciaki korzystają z ostatnich trzech tygodni wakacji. Nie wiem nawet, kiedy te wakacje mijają...Zdecydowanie za szybko...A od wrzesnia szkoła, obowiązki, klasówki...Ech. Czemu wakacje nie trwają przynajmniej pół roku?
Nadesłane przez: Sonia dnia 30-07-2014 18:05
Czas leci nieubłagalnie. Miesiąc wakacji minął. Młody w tym roku jeździ od jednej Babci do drugiej:) Jutro wraca do domu. Ale już mnie uprzedził, że tylko przepakuje plecak i rusza jutro do drugiej Babci... A niech jedzie, niech korzysta z wakacji... Tylko mi tęskno za nim.... Jutro też i Mati wyjeżdża. Mąż ma drugą zmianę, więc całe popołudnia będę sama... No, ale przeznaczę ten czas na konkretne porządki:) Także plany wakacyjne u nas są. Oby tylko wszystko wypaliło:)
A w sierpni odwiedzi mnie Aśka z rodzinką:) Joannasrs z familie;) Ależ się cieszę!!!!
Nadesłane przez: Sonia dnia 18-07-2014 16:33
Dziś będzie króciutki wpis...
No, ale od poczatku:) Pojechałam do miasta po zakupy... Mąż przyjechał z pracy, wzięłam auto i w drogę. I co? Dojechałam kawałek i auto zgasło... No i sobie mówię, kit tam, jadę na paliwie, nie na gazie. Ale auto za nic nie chciało zaskoczyć... Nerw mnie trzymał, no ale jakoś samochód zaskoczył.... Podjechaam do CPN. Zatankowałam samochód a on dalej nic, cisza pod maską... Nie wiem, co mu odbiło, bo jak go pokręciłam, to zaskoczył...
Przyjechałam do domu, a Mąż mówi, mogłaś zatankować w tym pierwszym CPN-ie, bo chyba gaz się kończył. Miałem zatankować i zapomniałem..
No ładnie...Tak to jest, jak autem jeździ dwóch kierowców, w tym jeden zapomina zatankować...