Wszyscy jesteśmy nienormalniKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Feminizm Liczba wpisów: 11, liczba wizyt: 34056 |
Nadesłane przez: berbecja 12-02-2011 14:01
Często się słyszy jak to wiadomość o ciąży jest najcudowniejszą rzeczą na świecie. Jak to zmieniło czyjeś zycie. Co za cudowne uczucie, spodziewać się potomstwa.
Dzień, w którym dowiedziałam się że jestem w ciąży był zwykły, szary, deszczowy. Tego dnia powinnam dostać okres, chociaż nie przejmowałam się tak bardzo jego brakiem, bo zawsze ta data się wahała. Sama nie wiem dlaczego zrobiłam test ciążowy - najprawdopodobniej dlatego, że akurat miałam takowy no i istniało jakieś tam prawdopodobieństwo, że może...może na 0,9 procent, aczkolwiek nie brałam tego pod uwagę. Posiadanie dzieci to była dla mnie sprawa dalekiej przyszłości. Mój związek był burzliwy, raczej od czasu do czasu i nie dawałam mu większych szans. Za dużo przeciwieństw i przeszkód by tworzyć coś wartościowego.
Gdy zobaczyłam dwie kreski nogi się pode mną ugięły. Wszystko się zawaliło i tylko słyszałam swój głos: to niemożliwe, to niemożliwe. A jednak wszystko jest możliwe. Zaakceptowałam tę sytuację bardzo szybko - nie miałam wyboru. Mężczyznom zajmuje to dłużej, a nawet całą ciążę. Dopiero po porodzie do nich dochodzi że są ojcami - taki męski empiryzm - nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
Gdy minęło przerażenie, nie nadeszła euforia i wielka radość - to był stan naturalny i poczułam jak mało ważne są przeszkody do nieposiadania dzieci : brak własnego mieszkania, brak małżeństwa, brak stałej pracy. Byłam w obcym kraju, z dala od bliskich, nikt mnie nie rozpieszczał i nie pocieszał. Po prostu spodziewałam się dziecka i to było najnormalniejsze na świecie, nie za wcześnie, nie za późno - po prostu idealnie.
Teraz gdy moje dziecko woła "mama" serce mi topnieje i jestem w stanie zrobić dla niej wszystko. Nadała mi nową jakość życia i sens. I kiedy wracam zmęczona po pracy i widzę światło zapalone w kuchni, wiem, że on na mnie czeka - niedoskonały, totalne przeciwieństwo mnie, ten który wydawał się najgorszym kandydatem na ojca - a jednak ukochany, nieodłączny, uzupełniający moje życie i wypełniający je po brzegi.
I jaki jest sens w tym bezsensie??? Czasem najgorszy scenariusz jest tym najlepszym...
jestem jakaś sentymentalna dziś