Moje życie codzienneKategorie: Żyj chwilą, Eko i zdrowie, Dom i ogród Liczba wpisów: 18, liczba wizyt: 38765 |
Nadesłane przez: renka 06-02-2013 10:29
Przez ostatnie 3 dni zwalałam weekendowy nadbagaż.2kg 40 dag.Jeszcze nie zwaliłam,a już mam zaczyn na faworki.Jutro też jestem zaproszona do koleżanki na pączki.I co?Znów będzie walka.
Od poniedziałku ferie.Dzieciaki są takie pomęczone ,że szok!Należą im się .
Starszy poszedł z bólem gardła i głowy do szkoły,bo musi zaliczyć jakieś 2 klasówki 2 razy przekładane.Bo nie chce mu sie czwarty raz powtarzać materiału.Zalekowałam go ,ale mam wyrzuty sumienia...może mu się pogorszy?tfu tfu...
Dzisiaj mam księdza po kolędzie.Chyba pierwszy raz tak póżno.Niech poświęci nasz domek i nas i wykurzy wszelkie zło!
Coś nie mam humorku dziś...
W niedzielę 15ste urodziny mojego syna...ale ten czas leci...ja dobrze pamiętam ten dzień...wszystko mnie bolało,teętno zanikało,a lekarze mówili jeszcze poczekamy...aż przyszedł ordynator i kazał natychmiast podłączyć do komputera i potem był bieg i cesarka.Już siniejący się urodził.oj wspomnienia.Lekarz powiedział:niewysoki,ale korpulentny.Dziś ma 174cm i jest chudy.Ale mi się wzięło...
Nie nakręcam się,bo mi się płakać zachciało...to chyba z braku humoru...