Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 221949 |
Nadesłane przez: exarol dnia 28-05-2015 10:17
Jakiś czas temu w telewizji była emitowana reklama ( nie pamiętam już czego dotyczyła) ale była to reklama o Maksie, który wszystko robił na maksa.
Czasami gdy patrzę na moje dziecko mam wrażenie, że Majsia obejrzała tę reklamę o jeden raz za dużo i się nią trochę za bardzo zainspirowała Moje dziecko nie zna słów NIE, NIE DA SIĘ, NIEMOŻLIWE, a na słowo NIEWOLNO reaguje histerycznym śmiechem zabarwionym ironią. Majsia chce, to Majsia ma i nic jej nie powstrzyma! Niestety nie jest łatwo panować na dzieckiem, które wie czego chce i dąży do celu po trupach, ale nie poddaję się i walczę
Aktualnie małej wyrzynają się górne ząbki, oczywiście cztery na raz, dodatkowo towarzyszą temu prawie wszystkie możliwe komplikacje. Mamy katar, od kataru kaszel, ponadto zapalenie spojówek, do wczoraj jedynie prawej, od dzisiaj również lewej. Biegunka, stan podgorączkowy, wahania nastrojów i ogólne złe samopoczucie. Dziękuję bogu jedynie za to, że zaoszczędził nam pobudek co godzinę w nocy jak to było przy dolnych zębach. Największym problemem jest fakt, że po wcześniejszym ząbkowaniu, któremu towarzyszył przeogromny katar mała ma jakąś blokadę i nie pozwala sobie robić nic przy twarzy, czyszczenie noska wymaga dwóch silnych osób i zapięcia małej w foteliku, kropienie noska podobnie ( ostatnio wzięłam się na sposób i zakrapiam jej nos przez sen), kropelki do oczu to wyższa szkoła jazdy, w teorii powinna to robić jedna osoba ale nam nie zawsze udaje się to zrobić efektywnie we dwójkę. No istny cyrk się w naszym domu rozgrywa. Ponadto mała chodzi zasmarana, zaśliniona i zaryczana i wygląda jak dziecko wojny.
Dwa ząbki już się przebiły, czekam na dwa pozostałe i mam nadzieję ustąpienie objawów, bo zarówno mała jak i my wszyscy mamy już tego troszkę dosyć. W tym miejscu chciałam wyrazić moją zazdrość dla wszystkich mam, których dzieci przechodzą ząbkowanie bezproblemowo Mimo złego samopoczucia i niewątpliwego bólu moja córcia jest wulkanem energii i roznosi mieszkanie w pył ( wrzuciłam ostatnio na fb zdjęcie tego, co potrafi zrobić moje dziecko w 5 minut). Aktualnie czekam na ładną pogodę i słoneczko, abym mogła znowu wypuszczać Majsię na trawę na placu zabaw, gdzie ma miliony ciotek, które z przyjemnością się nią zajmują a mi dają chwilę wytchnienia
Dzisiaj uległam fascynacji Majuchy pralką i pozwoliłam małej trochę w niej pobuszować za co już otrzymałam reprymendę, nie mniej miałam chwilę spokoju, więc warto było
Nadesłane przez: exarol dnia 25-05-2015 15:30
Jakiś czas temu pisałam Wam o testowanej przez nas kamerce ZERKAM. Teraz po kilku tygodniach testowania produktu mogę Wam powiedzieć, że jest to cudowne rozwiązanie.
Do czasu otrzymania produktu, przy czuwaniu nad Majuchą wspomagałam się nianią z monitorem oddechu. Jest to cudowne rozwiązanie, dzięki któremu moja córcia od pierwszych tygodni życia spała w swoim pokoiku, ale gdzie mu tam do naszej kamerki :)
Zapewne nie jedna z Was mogłaby się spytać, po co mi właściwie taka kamerka, do czego jej używać? Ano, do tego np, żeby sobie spokojnie wynieść śmieci kiedy dziecko śpi, albo wyjść z psiakiem na krótkie i szybkie siku bez konieczności budzenia malucha. Oczywiście wykonywałam te czynności również przedtem, ale z ZERKAM czuję się znacznie pewniej kiedy Majsia zostaje w domu, a ja jestem poza jego granicami. Oczywiście nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby zostawić małą samą w domu i pojechać np na zakupy, ale tak jak wspomniałam krótki spacer czy udanie się pod śmietnik, mogę wykonywać teraz spokojnie a nie jak do tej pory sprintem :)
A jak sprawuje się urządzenie?
Prawda jest taka, że super. Mieliśmy mały problem, ale wynikał on jedynie z mocy naszego routera ( sygnał internetowy nie docierał do pokoju Majsi tak jak powinien), ale była to wina nasza, a nie kamery, co najważniejsze po wysłaniu opisu błędu do producenta, błyskawicznie otrzymaliśmy informację o tym jak problem naprawić i od tego czasu wszystko działa bez zarzutu :)
Ja kamerę ZERKAM polecam każdemu, nie tylko do podglądania dziecka, nie wiem czy wolno mi o tym wspominać :) ale na stronie producenta znalazłam informację, że cena kamerki to zaledwie 299 zł ( czyli tyle ile kosztuje trochę lepsza elektroniczna niania), a jednak w tym przypadku otrzymujemy pełną i co najważniejsze nieograniczoną możliwość kontroli dziecka, domu, psa czy kota :)
Nadesłane przez: exarol dnia 14-05-2015 13:15
Zabrzmi to może strasznie, ale ostatnio Majucha tak mi daję w kość, że z ogromną rozkoszą i podnieceniem myślałam o tym, że mała od września pójdzie do żłobka aby to ktoś inny się z nią męczył… Na początku ten żłobek mnie przerażał, kiedy o nim myślałam miałam koszmary w nocy a do oczu łzy płynęły mi same. Teraz marzę o dniu kiedy to ktoś inny zajmie się wychowaniem małej bo mam wrażenie, że poniosłam na tym polu porażkę i może komu innemu uda się poskromić mojego łobuziaka ( ja nie umiem ).
No i właśnie kiedy zaakceptowałam ten żłobek okazało się, że niestety nie, nie mam o czym marzyć ponieważ to żłobek nie chce nas. Wszystko byłoby ok gdybym była samotną matką, gdybym miała stadko dzieci ( marzy mi się, ale Majucha niestety urodziła się jako pierwsza z tego stadka ), albo gdyby Majsia była niepełnosprawna ( dzięki bogu nie jest! ). Będzie politycznie, ale do czego zmierza ten kraj gdzie po pierwsze żłobek z dotacją od skarbu Państwa kosztuje ponad 600 zł miesięcznie, a do tego będąc normalnym, zdrowym i pracującym obywatelem nie ma co na niego liczyć?!?
Aktualnie próbujemy się dostać do prywatnego żłobka z dotacją, aby po odliczeniu kosztów opieki nad małą oraz dojazdów do pracy coś mi jeszcze z tej pensji zostało.
Placówka, którą dzisiaj oglądałam jest super, nowa, ładna, czysta i na pierwszy rzut oka Panie żłobianki? ( nie wiem jak nazwać Panią ze żłobka ) wydają się być przesympatyczne, tak w głębi serca mam nadzieję, że nas zechcą i łaskawie obdarują dotacją, ponieważ jakoś tak pozytywnie mi się ten żłobek zaprezentował.
Na razie czekają nas niespokojne tygodnie oczekiwania i nadzieją, że może w końcu coś się uda
P.S.
A tak wygląda moje codzienne życie. Chaos, brud i jeszcze więcej chaosu