Nie ma to jak Święta - czyli Ula i Mateusz po raz pierwszy szykują WielkanocKategorie: Rozwój, Żyj chwilą, Zainteresowania Liczba wpisów: 11, liczba wizyt: 36691 |
Nadesłane przez: ULA dnia 25-03-2012 18:12
DO WIELKANOCY 13 DNI Wczoraj nasze świąteczne przygotowania nabrały ostrego tempa. Okna pomyte, firmanki i dywanik z łazienki poprane, wszelkie szafki przejrzane i wysprzątane a balkon za sprawą Mateusza wręcz lśni Dzisiaj wieczorem robię jeszcze tylko listę zakupów z podziałem na to co kiedy i gdzie kupić i we wtorek lub środę ruszamy na pierwszy podbój sklepów Podczas porządków jak zwykle znalazły się rzeczy o których dawno ślad zaginął... Najbardziej ucieszył mnie odnaleziony po dłuuuugim czasie ciekawy przepis na chleb - tak więc pieczywa własnej roboty będą u nas na Wielkanoc dwa rodzaje Żeby nie było zbyt miło - ciągle mamy problem z indykiem i ozdobami. To oostatnie to jeszcze pół biedy - zawsze można wziąć coś do czego nie do końca jesteśmy przekonani - ale bez świeżego indyka to byłaby MASAKRA Tak więc poszukiwania ptaka trzeba będzie w tym tygodniu bardziej uskutecznić...
Nadesłane przez: ULA dnia 21-03-2012 21:43
DO WIELKANOCY 17 DNI Byłam w dobrym nastroju i z pozytywnym nastawieniem dopóki nie zobaczyłam pierwszego zdania tego wipsu. Jak ten czas szybko leci Na szczęście od ostatniego wpisu sporo się ruszyło - tzn. rozejrzeliśmy się za ozodbami i conieco już mamy - m.in. obrusik na mały stolik i żonkile. Trzeba jeszcze coś eleganckiego na stół, coś na telewizor i do kuchni - najważniejsze, że na oku już coś jest, ale pozostało najgorsze - decyzja...
Milowym krokiem jest to, że mamy do końca ustalone to, co podamy na świąteczne śniadanie i obiad - teraz tylko trzeba porządną listę zakupów przygotować i koniecznie zamówić mięsa i ryby - muszą być na ostatnią chwilę świeże. Niestety, powstał problem z indykiem - źródło z którego mieliśmy go zdobyć niestety nie wypaliło. Mieliśmy propozycję zakupu indyka (cytat) "żywego lub jedynie bez głowy" - ale, że do "rozbierania" indyka się raczej nie nadajemy musimy szukać dalej i to szukać szybko... Lekki nerw czy wszystko się uda i czy ze wszystkim zdążymy powoli zaczyna mnie dopadać, ale jak zawsze jestem optymistką To te żonkile zerkające na mnie z kuchni wprowadzają dobry nastrój
Nadesłane przez: mati dnia 12-03-2012 21:17
A ja póki co dostałem za zadanie skontaktować się z zaprzyjaźnionym rolnikiem z fermy indyczej i załatwić od niego świeżo bitą indyczkę. Hmm może zaprzyjaźnionym to duże słowo, ale sprzedał mi jakiś czas temu przepysznego indyka i teraz Ula chce nim uraczyć gości wielkanocnych oraz skontaktować się z zaprzyjaźnioną wędzarnią by rybkę swieżo wędzoną nam przygotowali. Jednak takie świeże jedzonko prosto ze źródła to coś znacznie smaczniejszego niż "wyroby sklepowe".