Samo życieKategorie: Rozwój, Ciąża Liczba wpisów: 98, liczba wizyt: 260114 |
Nadesłane przez: agusia539 dnia 24-10-2012 21:40
Dzisiaj postanowiłam wybrać się z Filipkiem do mojej koleżanki która urodziła córcie półtora tygodnia za mną.Poraz pierwszy widziałam małą Jule i stwierdziłam,że jest do schrupania...Jak tak położyłam mojego klocka koło niej to stwierdziłyśmy,że jest ogromna różnica i ona w porównaniu do mojego to kruszynka...jest taka malutka,chudziutka,a mój taka pyza,ale nic dziwnego jak on obrócił 140ml.i jeszcze ciotka musiała dorobić mleka,ale to chyba przez powietrze i spacer bo jednak kawałek jest do Julki...Nie tylko w kilogramach jest różnica,ale też w ruchach,w patrzeniu i wogule.Mój misiek jest silniejszy,ale to chłop i musi być silny,a ona to mała dama więc delikatna.Rewanż odwiedzinowy w piątek .W czoraj byłam na wizycie kontrolnej i wyszło że mam upławy-oczywiście leki dostałam,ale nie tylko ja bo przyszły wyniki badania kupy małego i wyszły grzyby w jelitach-awięc obydwoje się kurujemy...Oczywiście szczepienie zostało przełożone,a szkoda bo bym wiedziała ile mały waży bo tak na moje oko to z 5kg. jak nic.A tak przy okazji ja wskoczyłam na wagę i 10kg.w dół...
Nadesłane przez: agusia539 dnia 22-10-2012 16:39
Tak patrze na mojego synka i nadal nie mogę uwierzyć że on jest...jakoś tak mi dziwnie.Nie żałuję ze on się pojawił bo przynajmniej mam kogoś kogo kocham i kto pewnie mnie będzie kochał,ale żałuje wszystkiego innego co zrobiłam.Nie mogę się jakoś odnaleźć jako mama-opiekuję się nim,karmie,przewijam,ale jakoś nie czuję takiej wielkiej więzi.Może to przyjdzie z czasem,a może już tak mam że bardziej na chłodno będę go traktowała żeby go nie rozpieścić...Tak czasem myślę kim on będzie,jaki będzie i czy czasem nie będzie jakimś lumpem dla którego najważniejsze będzie stanie pod sklepem z butelką wina...Jako mama chciałabym żeby miał dobrze,ale obawiam się że nie będę umiała mu pokazać że nauka i zawód jest ważny,i wogule że nie poradzę sobie w tej roli.Poprostu się ,martwię,a tym bardziej ze jestem w tym wszystkim sama...szanowny tatuś interesuje się nim tylko pare godzin na dwa tygodnie,i tak że daje jakieś pieniądze...Kiedyś któraś z was napisała żebym podała go o alimenty-myślałam o tym,ale znając jego nie będzie płacił,a teraz zawsze da więcej niż by przysądził sąd...oczywiście jeśli nie będzie dawał to w każdej chwili mogę go podać do sądu.Jest mi ciężko-nie tylko z powodu pieniędzy,ale wogóle...jakoś nie mogę się w sobie zebrać-niby już mi nie zależy na nim,ale jakoś żal i przykrość jest i chyba nie zniknie...Straciłam już nadzieję że są normalni,opiekuńczy,rodzinni faceci...
Nadesłane przez: agusia539 dnia 20-10-2012 17:07
Zauważyłam że jednak zmiana mleka to zły pomysł...mały po BEBILONIE jest głodny a po ENFAMILU najedzony...niby ten sam skład,ale pomniejszona zawartość witamin...i jest problem bo ciągle płacze z głodu.Z drugiej strony kupy się polepszyły...byle do 6 miesiąca...