Samo życieKategorie: Rozwój, Ciąża Liczba wpisów: 98, liczba wizyt: 260192 |
Nadesłane przez: agusia539 dnia 19-02-2012 20:11
Dawno mnie nie było tutaj a to dla tego,że musiałam na pare dni użyczyć laptopa Mariuszowi do pracy.Ale już jestem...W czoraj w końcu byłam na 4d.Zobaczyłam dzidzie jak wyglada-a bałam sie jak cholera,ale na szczęście wszystko jest dobrze jak na razie i odetchnęłam z ulgą.To jednak coś niesamowitego zobaczyć taką małą fasolke jak się rusza i bije mu serduszko.Troche taki mały kosmita zadomowił się w brzuchu i mu tam dobrze .Chociaż myślałam że jakoś bardziej emocjonalnie podejde do tego-może tak się nie stało bo poczytałam już o ciąży troche i wiedziałam co mogę zobaczyć.Ale tak czy tak to fajne przeżycie do którego będe wracała długoooo i nie mogę się doczekać nastpnej takiej wizyty.Ale mam też pamiatke-pierwsze zdjęcie dzidziusia które nie łatwo było zrobić bo dzidzia strasznie się wierciła-nie lubi być podglądana i fotografowana-zresztą jak mama .A za 2 miesiące dowiem się czy synuś czy córcia bo okazało się że to nie 13 tydzień tylko 12. A dzisiaj byłam na zakupach bo trochę ciuchy robią się przy małe-co prawda przytyłam 4kg przez 3 miesiące i to chyba jakoś normalnie ale wszystko w brzuch mi idzie i niby spodnie są ok ale brzuch mi wychodzi...muszę się przyzwyczaić do tego...chociaż to nie łatwe bo rok czasu byłam na diecie i schudłam 25kg.a teraz znowu tyje,ale to dla dzidzi.Teraz mnie tak dopadła taka mysl że za 6 miesięcy będe odpowiedzialna nie tylko za siębie i skończy się wolność i czasem bimbanie,Troche mnie to przeraża-boje sie że nie dam rady,że będe złą mama i nie podołam i że już będe taka stara...zawsze sądziłam,że kobiety jak urodzą dziecko to są stare i nic już z życia im nie zostaje tylko wychowywanie dzieci.I właśnie jestem na takim etapie starości.Ech...mam zalamanie przd trzydziestką...i będę starą mamą a jeszcze trzeba pracować do 67 lat...że też ten rząd nie weźmie pod uwagę,że kobiety to też pracują w domu i przy dzieciach-24h.Przecież ja nie dożyje...
Nadesłane przez: agusia539 dnia 12-02-2012 18:46
I kłutnie od początku.Nic nie zrozumiał,doprowadził mnie do takiej furji dzisiaj że mało co nie walnęłam go czymś.Jak jesteśmy sami to jest dobrze a jak ktoś przyjdzie to zaczyna sie awantura...pokazuje że on tu żądzi i gdzie jest moje miejsce.Jednym słowem popisywanie się.Najgorsze że obraża mnie-jaka to nie jestem,jak nic nie robie,i tak dalej...Postanowiłam wogule się nie interesować nim,nie pisać nie dzwonić.Skoro on tak postępuje jak postępuje to ja też tak będe robiła.Nie mam siły już na to wszystko.Jest poprostu dwulicowy!!!Ja robie wszystko żeby było dobrze a on to ma gdzieś-to po co mam się starać?Szkoda moich nerw które i tak są na skraju wytrzymałości,ale on i tak myśli że udaje-szkoda gadać.
Nadesłane przez: agusia539 dnia 10-02-2012 19:31
Jak to jest z byciem w konkubinacie?Chodzi o mojom sytuacje?Zastanawiam się czy mamy do siebie jakieś prawa?W razie jakiegoś incydentu czy możemy podejmować decyzje za tą drugą osobę.Nie moge nakłonić Mariusza na ślub...on ciągle mówi że zdążymy i nie jest teraz gotowy na drugie małżeństwo...Ja zaczełam myśleć inaczej odkąd jestem w ciąży.Najbardziej chodzi mi o to że gdyby coś mi się stało lub jemu to w tej chwili jesteśmy obcy dla siebie,a może się myle?