Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 244127 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 03-01-2012 22:41
Jakoś tak w nocy spać nie mogłam. Co się budziłam to zlana potem, zasypiałam i budziłam się i tak w kółko. Wkońcu było mi strasznie zimno, więc bardzo się przytulałam do męża,ale on uciekał bo było mu za gorąco. Heh
Jak wstałam to odrazu z myślą, że muszę zrobić porządek. U nas w pokoju i jakieś pranie wstawić. No i zrobiłam. Odkurzanie, ścieranie kurzy w pokoju u nas, potem odkurzanie reszty mieszkania no i te nieszczęsne pranie którego nazbierało się bardzo dużo!
Ale powiem Wam, że chusteczki wyłapujące kolor są fantastyczne!! Jak ostatnio zafarbowała bluza mężowi na różowo to kupiłam teraz chusteczki bo są takie rzeczy które czasami bez naszej wiedzy mogą coś zafarbować. I działają! Dzisiaj wrzuciłam ze ścierkami bluzkę czerwoną szwagra, nową jeszcze nie praną. I tak prowizorycznie tą chusteczkę. Ja wyjmuję pranie, a tam nic. Nie zafarbowało, ale chusteczka cała czerwona! Więc szczęśliwa bo jakoś tak mimo ,że to ścierki były obawiałam się i w sumie nie potrzebnie.
Dzień w zasadzie bez wychodzenia z domu, może poza pójściem do apteki. Mała spała w domu bo jakoś tak chciałam sobie sprzątnąć. W czasie gdy ona spała ja pomyłam podłogi i poprasowałam ubrania. Sporo już było więc czas się nie zmarnował.
Potem poszłam odebrać swoją nagrodę. Raclette-grill. Za uzbieranie pkt w aptece wybrałam sobie taki sprzęcik. I podoba mi się! Jestem zadowolona. W sumie 75 pkt potrzebowałam, ale panie z apteki troszkę dorzuciły i mam!
Więc kolacją było wypróbowanie sprzętu, a ja teraz poszukuję fajnych przepisów. Więc do dzieła, pisać w wątku który założyłam.
A teraz biorę się znowu za testy:( No i jutro jazda! Dobrze,że mi się przypomniało niedawno bo by było kiepsko!
Dobranoc! aa i jutro między 10-12 nie wyjeżdżać z domu bez potrzeby bo pirat Mania na drodze będzie!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 02-01-2012 23:47
Mała wstała po 9, mąż szedł do szkoły więc i ja musiałam się zwlec z łóżka, chociaż łatwo nie było. Potem okazało się, że mężusiowi zajęcia odwołali więc siedzieliśmy w domu. Obcięłam mu włosy. Miałam się zapisać do ginekologa i dzwonię do swojego cudownego POLMEDU i okazało się ,że mogę mieć wizytę już o 12.40 a była 11.30. Więc szybki prysznic , potem suszenie włosów i się wyrobiłam. O 12.15 miałam autobus. Musiałam autobusem bo samochód mamy niesprawny. Tzn hamulce nie działają tak jak powinny, więc z małą ryzykować nie chciałam. Mąż jutro odda do naprawy i mam nadzieję ,że w szybkim tempie zdiagnozują co naszemu ticusiowi jest bo będzie kiepsko.
Jak dotarłam do lekarza musiałam swoje odczekać. Pani znajoma zresztą doktor ( to dzięki niej pilnowali mnie na porodówce) nie potrafi dysponować czasem. Bo jak byłam o 12. 30 w poczekalni siedziały kobiety które miały na 12 i 12. 20. Więc tak naprawdę dopiero po 13.30 weszłam do gabinetu. Obyło się bez badania bo po tabletki poszłam. I zważyłam się:( Moim oczom ukazały się cyfry, za duże i to bardzo! 59,6 w ubraniu, więc ok 59kg ważę! Gdzie po porodzie zeszło mi do 54. Wszystko przez cholerne tabletki. No ale już zmieniłam więc mam nadzieję ,że gorzej nie będzie! Ale i tak popsuło mi to humor na cały dzień i pewnie jeszcze długo będzie mnie to raziło bo do porodu szłam z wagą 62,5 kg. A kiedyś ważyłam 48 kg...Biorę się za siebie i tyle!!
A tak dzień mijał w miarę spokojnie. Małą położyliśmy spać w domu bo padało,w tym czasie sobie leniuchowaliśmy a potem wybraliśmy się na zakupy do biedronki za pierogami na obiad bo się zachciało. Jak już mała była nakarmiona poszliśmy do rodziców którzy wrócili od babci. I nam opowiadali jak to było itd. Wieczorkiem jak już mała poszła spać, to poszliśmy z mężem na spacer. I w sumie niedawno wróciliśmy. A ja biorę się za testy! Kiedyś trzeba i mimo ,że za kilka minut 12 to muszę troszkę nadrobić czasu, może nie straconego bo z mężem, ale czasu który umknął.
Dobranoc wszystkim i miłego dnia życzę!
Już jutro 3 stycznia!
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić ,że to już 2012 rok!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 01-01-2012 23:06
BYłam w kościele na 13, obleciałam z małą cały kościół bo usiedzieć w wózku nie chciała. Pokazałam jej szopkę, potem wrzuciłyśmy pieniążek i aniołek podziękował kiwając główką. Mała stała jak wryta. Nie wiedziała co i jak. Potem dopadło ją zmęczenie więc trzymałam ją na rękach,a potem wylądowała w wózku i za chwilę zasnęła. Zrobiłam sobie bardzo dłuuugi spacer. Oblazłam całe zakątki Jarot, żeby nie zmarznąć narzuciłam sobie szybkie tempo. Ze względu na figurę, taki szybki marsz ale i na zimno. Bo chodzę sobie od miesiąca w adidasach...Czemu? Bo moje buty wylądowały na reklamacji i są w trakcie naprawy, a 6 stycznia minie sobie miesiąc jak je sklejają, naprawiają czy co tam. No już mnie złość bierze bo śnieg za oknem a ja w adidasach pomykam. Kupować nowych nie będę bo za tamte dałam ponad 300 zł. Jeśli jutro nie dostanę informacji o odbiorze, dzwonię do sklepu i robię awanturę bo w ciągu kilku tych tygodni chodzę obsmarkana, zakichana i z bolącym gardłem a za leki nikt mi nie zwróci. Po spacerze miałam obsuwę formy, nic mi się nie chciało. Siostra mi obiecała ,że przyjdą z mężem na babeczki i tak zrobili. Posiedzieli a mała wtedy dostała dodatkowej energii bo zaczęła się wygłupiać. Skakać po mnie, próbować mnie gryźć gdzie popadnie itd. Oj ten mój mały łobuz, który zaczyna coraz więcej rozumieć i cwaniakować. Kochane urwisiątko rodziców. Malutka ma już 8 zębów i lada moment wyjdą jej jeszcze "3" więc łapie wszystko do gryzienia. Wczoraj babcię niepostrzeżenie 2 razy ugryzła w nogę:D heh śmiechu było co nie miara.
No i moje dziecię zaczyna się samo bawić zabawkami. Słonik z piłeczkami które wyskakują był prezentem w ''10'' bo mała chodzi i włącza, próbuje łapać i wrzucać słonikowi piłeczki, ale i zabiera i ucieka z nimi po mieszkaniu. Kaśka z Piotrkiem poszli, mała była już zmęczona więc zaczęłam na spokojnie przygotowywać kąpiel, mleko ubranie do spania itd. no i szybko padła bo wypiła butlę, dała buziaka z ugryzieniem i zasnęła. A ja teraz i wcześniej wzięłam się za robienie testów na prawko, potem posiedziałam chwilę z mężem, przygotowałam kolację i każde siedzi osobno. On ogląda tv a ja robię testy.
Więc dobranoc moi mili!