Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 317435 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 17-05-2011 18:00
Wygląda na to, ze rzodkiewek też mi nie wolno. Koszmarny ten dzisiejszy dzień. Noc minęła oczywiście spokojnie, jedno budzenie jak zwykle koło 3 i spanko do rana. Dzisiejsze śniadanko zburzyło ten spokój. Kanapki z pomidorkiem i rzodkiewką. Dopiero jak Szymon koło południa zaczął przeraźliwie płakać, to mi się przypomniało, że to co mówiła pani doktor na temat jedzenia surowej marchewki tyczyło się wszystkiego co "z ziemi". Rzodkiewka niewątpliwie zalicza się do tego co Szymkowi szkodzi :( Koło 15tej udało mu się na chwilkę zasnąć, po czym po jakichś 15 min znów się obudził z płaczem (to wręcz był krzyk rozpaczy), przykurczał bidusia nóżki i jęczał na zmianę z krzykiem. Przed chwilką znowu udało mu się zasnąć. Ciekawe na jak długo tym razem.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 15-05-2011 21:50
Dawno nic nie pisałem. A to dlatego, że nie miałem czasu. Miałem tyyyle zajęć, że w głowie się nie mieści :) Prawie codziennie jeździłem do Babć i chodziliśmy z jedną i drugą Babcią na spacerki. I mam już nawet swoje ulubione zajęcie :) Jest nim spanie na świezim powietsiu. Jak tylko wychodzimy z domku to ja zaraz zasypiam. Uwielbiam spacerować koło lasu. Tam tak ładnie pachnie i śpiewają ptaśki. Nie wiedziałem, że to ptaśki ale Mamusia mi powiedziała. Te ptaśki to dopiero na nic nie mają czasu. Calusieńki dzień nic nie robią tylko śpiewają.
A moja Mamusia od jakiegoś czasu jest jakaś troszkę inna. Niby moja ale troszkę inna. Chyba ma to coś wspólnego z Panem co się nazywa Flyźjel. Tak mówiła Mamusia jak kiedyś zniknęła na pół dnia, że idzie do Pana Flyźjela. Ten Pan Flyźjel to na pewno jest jakiś czarodziej i tak zaczarował moją Mamusię.
Moja Mamusia się bardzo cieszy, bo zaczynam chwytać rączkami różne przedmioty :) Sam się zdziwiłem, kiedy mi się udało wyciągnąć smoczusia z buzi. I umiem się bawić grzechotką nawet. Potrafię ją bardzo mocno trzymać i sobie grzechotać.
Mamusia codziennie czyta mi różne książeczki. Bardzo to lubię. Czyta mi o Panu Koitku co był chory, o Zosi Samosi i jeszcze o Babci co miała Kurkę Złotopiórkę. I jeszcze różne inne.
Dzisiaj była bardzo brzydka pogoda i było zimno, więc cały dzień siedzieliśmy z Mamusią w domku. Za to wczoraj byliśmy u cioci Zosi na imieninach. Było bardzo fajnie. Siedzieliśmy na podwórku (to znaczy ja leżałem w wózeczku :)). Był grill i mnóstwo innych różnych pyszności, które kiedyś i ja będę mógł jeść. I wszystkie ciocie i wujki się mną zachwycały, że jestem taki śliczny i już duży. I wszyscy mnie chcieli na ręce brać a mi nawet się to podobało i wcale nie płakałem, tylko się do każdego uśmiechałem.
Bardzo tęsknię za Tatusiem. Już go tyle dni nie ma, że już mi paluszków u obu rączek brakło do liczenia. A Mamusia mówi, że jeszcze musimy troszkę poczekać. Mamusia też tęskni bardzo. Tatuś codziennie dzwoni, szkoda, że nie mogę z Nim porozmawiać. Jeszcze nie znam języka, którym posługują się Mamusia i Tatuś. Na razie mówię po swojemu ale nikt mnie nie rozumie :)
Muszę już iść spać, bo strasznie mi się ziewa już :)
Dobranoc.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 14-05-2011 10:10
Dłuugo nie pisałam, ale to wszystko przez tę utrzymującą się cudowną aurę :) Żal w mieszkaniu siedzieć, toteż większość czasu spędzaliśmy w Ł. u Mamy. Tam przynajmniej jest gdzie spacerować, bo Rodzice i Teściowie mieszkają w Świeże powietrze doskonale działa na Szymka. Zazwyczaj jak wieczorem wracaliśmy byliśmy oboje tak zmęczeni, że już nawet mózg nie pracował jak należy ;) Szymcio po kąpieli padał jak kawka, a mi też mało brakowało. Jedynie potrzeba kontaktów międzyludzkich na Familce sprawiała, że nie kładłam się spać o 21 tak jak Szymcio hihi.
Męża wciaz nie ma i raczej nieprędko wróci. Tęsknimy okrutnie, ale co zrobić. Z Szymciurem przynajmniej czas szybko leci. Ani się obejrzymy i znów będziemy się witać :) Szymcio robi postępy. Nieśmiało zaczyna chwytać przedmioty. Potrafi złapać za smoczek, wyciągnąć go sobie z buziulka i włożyć z powrotem :) Dałam mu też do zabawy pierwsza grzechotkę. Potrafi ją mocno chwycić i trzymać. Jego ulubioną "zabawą" jest wkładanie wszystkiego do buzi. Grzechotka, kocyk, piąsteczki. Do tego zdarza mu się bardzo ślinić, dosłownie strumienie spienionej ślinki wyciekają mu z kącikó ust. wszyscy mi mówią, że tak zachowuje się maluszek kiedy zaczyna ząbkować. Do tego w ciągu dnia zdarza mu się być bardzo marudnym. Nie wiem czy to rzeczywiście początek ząbkowania, bo wydaje mi się to dużo za wcześnie. Tydzień temu skończył dopiero dwa miesiące. Zobaczymy.
Kolejnym Jego "postępem" są początki gaworzenia :) Leży sobie w łóżeczku i rozmawia :) To samo, kiedy śpiewam mu kołysanki :) Zdarza mu się "śpiewać" razem ze mną ;) Uroczo to wygląda. Uwielbia też kiedy czytam mu bajeczki. Pewnie nic z tego co czytam jeszcze nie rozumie, ale podoba mu się na pewno sposób w jaki mu czytam. Uśmiecha się wtedy od ucha do ucha.
Pogoda znowu zapowiada się słoneczna. Zastanawiam się nad kolejnym wypadem do Ł.