Wszyscy jesteśmy nienormalniKategorie: Książki i literatura, Żyj chwilą, Feminizm Liczba wpisów: 11, liczba wizyt: 34312 |
Nadesłane przez: berbecja dnia 09-02-2011 14:26
Znowu o spaniu, ale co poradzić jak taka durna pora roku.
Mama zawsze mi mówiła, że sen upomina się o swoje. I tak po dwóch tygodniach wstawania przed siódmą i kładzenia się do łóżka około pierwszej przed drugą w nocy zapadłam w sen sprawiedliwy. Organizm upomniał się o swoje i usnęłam na czternaście godzin. A po przebudzeniu: jakże świat wydaje się inny, jakże wszystkie problemy zmniejszyły się do rozmiaru ziarnka maku, jakże kolory zintensywniały i mimo lejącego deszczu rzeczywistość jest do zaakceptowania. To jakby umrzeć i obudzić się na nowo. Spojrzeć oczami dzecka. Dokonać odkrycia: o! to jest moje życie, jestem reżyserem, jestem kobietą, matką, jem bezczelnie winogrona i słucham Chopina...
Nadesłane przez: berbecja dnia 27-01-2011 22:57
Tak. Muszę jednak przyznać, że styczeń jest najgorszym miesiącem w roku. Ciągnie się jak żaden inny, zimny, szary, nudny. No nic się nie dzieje..totalnie nic. Nie ma na co czekać, bo przed chwilą (jaką chwilą, wydaje się wieki temu) minęły święta tak długo oczekiwane. W szkole wystawianie ocen, na studiach - szał przed sesją, w pracy perespektywa kolejnego zmarnowanego roku.Brak motywacji.
Miesiąc bez jaj ten styczeń.
Tylko spać i śnić o gorącej Hiszpanii...zamykam oczy
Nadesłane przez: berbecja dnia 15-01-2011 00:28
-Mamo już nie wytrzymam!!! Pies zasrał cały przedpokój, już nie wiem czym mam sprzątać i kiedy go wyprowadzać. Minka ciągle nie ma w domu, włoczy się po polach i udają z Szymonkiem, że są na misji w Iraku, pieniądze się skończyły, a ja muszę zapłacić za kwiaty na zakończenie roku szkolnego. No i jak ja mam się przygotowywać do tej matury. Załamka. – napisała Lilka na gg.
Boże! a co ja mam powiedzieć. Jestem tydzień po terminie, zrobiły mi się rozstępy na brzuchu i po prostu spuchłam jak balon. A ona mi tu ze srającym psem i maturą wyskakuje…Kiedy ja miałam maturę, to nie przyjmowałam do wiadomości opcji że mogę nie zdać. Byłam przesladowana przez cały miesiąc przez sąsiada, i w ogóle to nie było nawet kasy na autobus do szkoły i musiałam iść piechotą. W dodatku ciągle zakochana w Panu X, zadurzona po uszy i czekająca. Dziś wiem, że nie ma czegoś takiego jak czekanie na szczęście. Po prostu ono przychodzi niespodziewanie i odchodzi (jeszcze bardziej niespodziewanie).
O!Matka pisze wiersz o oczekiwaniu:
Przyjdź do mnie
Przyjdź malutka do nas
Jestem tu z twoją mamą
Ona też przyszła do mnie jak i twój tata
Przyjdź malutka bo musisz
Jesteś wypełnieniem czasu
Czasu każdego z nas
Może przyniesiesz ze sobą miłość
Bo już zapomniałam jak to jest
Czy życie jest na jedna nutę?
Jeżeli tak to czy na strunę G ?
Na G ładnie brzmi
Trzeba ładnie wypaść na takim koncercie
Niebawem preludium
Rodzi się nowe życie
I nowy utwór
Ciekawe na jaką nutę
-Mamo jak nie urodzę do piątku to się zapierdolę.
A tak w ogóle to wolałabym życie na d dur, takie jak pociągnięcie magicznej różdżki.
Chociaż nie ma czarów w życiu. Jest chemia i biologia z domieszką fizyki. Niestety dwa do kwadratu daje cztery i jeżeli nie wiesz skąd to się bierze, to albo jesteś imbecylem, albo miałeś złą matematyczkę.
cdn...