O tym i owymKategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 134, liczba wizyt: 560903 |
Nadesłane przez: Ulinka dnia 30-08-2010 17:12
Ostatnio, tu i ówdzie, rozległy się głosy krytyki pod adresem lidera SLD Grzegorz Napieralskiego, któremu zarzuca się wykorzystywanie sporu o krzyż do wszczęcia wojny z Kościołem.
Czy tak jest, skąd te głosy oburzenia? Przecież lewica od wielu lat mówi o tym, że należy zastanowić się nad miejscem i rolą Kościoła, że w Polsce nie są przestrzegane standardy obowiązujące na całym świecie. Nie od dziś wiadomo, że Napieralski i lewica są za rozdziałem państwa od Kościoła, a Polska jest postrzegana w świecie jako państwo wyznaniowe, gdzie Kościół narzuca politykom ustrojowe rozwiązania. W konkordacie i polskiej konstytucji jest jasno zapisana zasada rozdziału państwa i Kościoła oraz zasada neutralności światopoglądowej państwa.
Na co zwraca uwagę lewica?
Na przywileje ekonomiczne Kościoła: fundusz kościelny, zwolnienia podatkowe kościelnych osób prawnych, księża na etatach w szkołach, kapelani w szpitalach, wojsku, policji opłacani z budżetu.
Na kwestię religii w szkole, restrykcyjne prawo aborcyjne, negowanie in vitro, brak dostępu do antykoncepcji, kwestie wychowania seksualnego, Komisję Majątkową, która dokonała zwrotu majątków nawet kosztem usuwania szkół, domów opieki , spór o wolne niedziele i kolejne święta kościelne, i jeszcze dalej można by wymieniać.
Lewica rozważa też zmiany w ustawie o godle, hymnie i barwach RP oraz o pieczęciach państwowych. Projekt miałby na celu wykluczyć umieszczanie symboli religijnych, światopoglądowych, partyjnych i korporacyjnych w miejscach sprawowania władzy publicznej oraz eksponowanie symboli tego rodzaju przez funkcjonariuszy publicznych w związku ze sprawowaniem przez nich funkcji władzy publicznej, co gwarantowałoby rzeczywistą bezstronność władz publicznych w sprawach światopoglądowych i religijnych.
Należałoby też odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego w naszym kraju tylko jedno wyznanie jest w tak uprzywilejowanej sytuacji.
Czy to jest wojna z Kościołem? Czy to są jakieś rewolucyjne zmiany? Nie, to raczej propozycja rozwiązań, które istnieją w innych katolickich krajach w Europie.
Mimo, iż 90% Polaków deklaruje, że są katolikami, to różne badania, np. badania miesięcznika „Więź” z 2008 roku, ujawniają, że ponad 80 proc. społeczeństwa uważa, iż Kościół nie powinien mieszać się do polityki państwa. Sondaże pokazują, że przeciętny Polak katolik nie zgadza się z nauką Kościoła w licznych kwestiach obyczajowych (antykoncepcja, in vitro), co nieraz idzie w parze z rosnącym dystansem wobec pobożności zinstytucjonalizowanej.
Najwyższy już czas na merytoryczną dyskusję na temat miejsca Kościoła w państwie i relacji państwo – Kościół.
Nadesłane przez: Ulinka dnia 29-08-2010 12:05
No i kończą się wakacje, a koniec wakacji to koniec lata. Jeszcze parę dni temu nie myślałam o nadchodzącej jesieni, pływałam w jeziorze, do późnej nocy przesiadywałam na tarasie domku letniskowego.
To tak jak w wierszu Waligórskiego:
„…A był sierpień. Pogoda prześliczna. Wszystko w złocie trwało i w zieleni. Prócz staruszków nikt chyba nie myślał O mającej nastąpić jesieni…" Dziś wyjmuję z szafy przeciwdeszczową kurtkę, wyciągam kalosze... Prognozy na najbliższe dni nie są optymistyczne, nie wróżą poprawy pogody. Letnia temperatura już nie powróci, mokro i chłodno będzie w całej Polsce. Jesień idzie, nie ma na to rady...
Nadesłane przez: Ulinka dnia 27-08-2010 18:46
„Poprowadzimy, jeżeli trzeba, przed sąd trzydzieści tysięcy kobiet, które oskarżą się same i powiedzą: „Prosimy, zamknijcie nas do więzienia, ale wszystkie!” Niech rzecz dojdzie do absurdu”. Tadeusz Boy – Żeleński „Piekło kobiet” 1930 r.
Wczoraj w Sejmu odbyło się wysłuchanie obywatelskie pt.: "Turystyka aborcyjna Polek". Zostało zorganizowane przez posła Marka Balickiego oraz Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Miało ono na celu zwrócenie uwagi na konsekwencje obecnie obowiązującej ustawy antyaborcyjnej, w tym szczególnie turystyki aborcyjnej, ale także funkcjonowania podziemia aborcyjnego.
Wszyscy doskonale wiemy, że obowiązująca dziś ustawa antyaborcyjna jest nieskuteczna i że w Polsce działa podziemie aborcyjne, a co roku kilkadziesiąt tysięcy Polek przerywa ciąże za granicą.
Jak wynika z danych resortu zdrowia, w 2008 r. zarejestrowano 499 aborcji. Z szacunków Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wynika, że rzeczywista liczba aborcji wynosi ok. 150 tys. rocznie, z czego 10-15 proc. mogą stanowić zabiegi przeprowadzane za granicą. Liczby te kwestionują przeciwnicy aborcji. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka Antoni Zięba szacuje, że nielegalnych aborcji w Polsce wykonuje się 7-14 tys. rocznie. Nie zmienia to faktu, że zjawisko aborcji w Polsce istnieje.
Politycy także bardzo dobrze wiedzą, że istnieje podziemie i turystyka aborcyjna, ale wolą o tym nie mówić, potwierdza to obecność na konferencji tylko trójki posłów. Okazuje się też, że zorganizowanie konferencji nie było łatwe, kierownictwo sejmu zwlekało z wydaniem na nią zgody. Dopiero po interwencji wicemarszałka Jerzego Wenderlicha decyzję podjęto.
Dowodem na zamiatanie problemu aborcji pod dywan jest też odmowa telewizji publicznej na emisję filmu Claudii Snochowskiej – Gonzalez i Anny Zdrojewskiej „Podziemne państwo kobiet”. Film ukazuje obraz polskiej rzeczywistości, gdzie ustawa antyaborcyjna funkcjonuje tylko na papierze. Po obejrzeniu tego filmu Jolanta Kluzik – Rostkowska powiedziała: „Ten film jest wielkim krzykiem. Ukazuje prawdę o podziemiu aborcyjnym w Polsce.” Uważam, że film powinni obejrzeć, wszyscy parlamentarzyści, którzy głosowali za takim prawem, jakie jest obecnie.
Mało kto wie, że w 2009 roku Polska zawetowała w ONZ deklarację o dostępie do „zdrowia reprodukcyjnego łącznie z dostępem do metod planowania rodziny”, co w języku dokumentów zdrowotnych ONZ może oznaczać m.in. prawo i dostęp do aborcji.
A oto fragmenty wypowiedzi posła Marka Balickiego z wczorajszej konferencji:
„Często mówi się, że obecna ustawa jest kompromisem. Nie jest i nigdy nie była. Ustawa antyaborcyjna w Polsce jest najlepszą ilustracją problemu braku świeckości państwa i tego, że państwo przy tworzeniu prawa kieruje się przesłankami religijnymi, podczas gdy powinno zachować bezstronność i uznać pluralizm światopoglądu oraz wyznania i tworzyć prawo na podstawie wartości akceptowalnych dla wszystkich”. „Ustawa najbardziej godzi w kobiety, naruszając ich prawo do podejmowania decyzji, jest przy tym niesprawiedliwa, bo uprzywilejowuje kobiety bardziej zamożne.”
" (...) Ustawa jest nieskuteczna, a do tego powoduje wiele szkód: upokorzenie kobiet, zagrożenie dla ich zdrowia, wprowadza też podział na biednych i bogatych. Bo jeśli kobieta jest biedna to nie będzie mogła usunąć ciąży - Drugi aspekt nieskuteczności ustawy jest taki, że Polki po prostu wyjeżdżają zagranicę, czy to do Niemiec, Wielkiej Brytanii, czy Holandii, żeby przeprowadzić zabieg. (...)"
Uczestnicy konferencji podkreślali też, że w Polsce brakuje edukacji seksualnej. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba urodzeń przez nastolatki do 15. roku życia wzrosła o 10 proc. mimo, iż w obowiązującej dziś ustawie, jest zapis o edukacji seksualnej. Jest tam też mowa o antykoncepcji. Nie mamy ani edukacji seksualnej, ani refundowanej antykoncepcji, za to mamy powszechną aborcję w podziemiu.
Czy coś się zmieni? Czy w dalszym ciągu będziemy udawali, że problem aborcji w Polsce nie istnieje, że rocznie dokonuje się jedynie 400 aborcji?
I na koniec:
„Demokracja jest państwem prawa. Jakiego prawa? Takiego, które jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, niezależnie od tego, co poza tym uważają oni za swoją prawdę absolutną (…) cele moralne demokracji i sposób realizacji tych celów nie muszą się pokrywać z celami moralnymi Kościoł”.
Ks. Józef Tischner (cytat pochodzi z tekstu Romana Graczyka „Demokracja realna” GW 2004 r.)