O tym i owymKategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 134, liczba wizyt: 559750 |
Nadesłane przez: Ulinka dnia 16-02-2010 20:01
Nadesłane przez: Ulinka dnia 14-02-2010 20:01
Niestety, tak nie jest. Najnowszy raport Komisji Europejskiej o równości kobiet i mężczyzn, potwierdza to, co wszyscy wiedzą, choć nie zawsze chcą przyznać - kobiety w Polsce są dyskryminowane. Mimo, iż kobiety posiadają lepsze wykształcenie od mężczyzn, ich sytuacja na rynku pracy jest znacznie gorsza. Zarabiają blisko 30% mniej od mężczyzn, przy czym im wyższe stanowiska są porównywane, tym większe są różnice w zarobkach. Rzadziej też zajmują stanowiska kierownicze i rzadziej awansują. Wśród powodów niższych zarobków kobiet Komisja wymienia m.in. nieobiektywne systemy oceny pracowników oraz stereotypowe pojmowanie roli kobiety i mężczyzny. Posiadanie rodziny i dzieci stanowi poważną przeszkodę w znalezieniu atrakcyjnej pracy; wiadomo, obowiązki rodzinne "wpływają negatywnie na wydajność pracy kobiet". Różne badania wyraźnie pokazują, że posiadanie rodziny pomaga w karierze zawodowej mężczyznom, kobietom zaś ją utrudnia. Co z tego, że podstawowe gwarancje dotyczące równouprawnienia kobiet i mężczyzn w miejscu pracy zostały zapisane m.in. w konstytucji RP, kodeksie pracy oraz dyrektywach unijnych, skoro kobieta polska wciąż stoi na przegranej pozycji. Przez parę lat Polska była jedynym państwem Unii Europejskiej, które nie miało niezależnego urzędu odpowiedzialnego za politykę równościową, gdyż rząd Marcinkiewicza zniósł Urząd Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, a rząd Tuska wprawdzie powołał Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, ale tak naprawdę nie wiadomo czym on się zajmuje. Do dziś nie ma ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, którą już dawno zapowiadał rząd, a która miała dostosować polskie prawo do regulacji unijnych w tym zakresie. Na dodatek kobiety nie znają swoich praw, np. nie wiedzą, że oprócz Państwowej Inspekcji Pracy, do której można wnieść skargę, istnieje Społeczna Inspekcja Pracy. Tu kobieta może się skarżyć na dyskryminację w pracy, np. że zarabia mniej niż mężczyzna. Kobiety, nie wiedzą też, że prawo chroni je w takiej sytuacji, że po złożeniu skargi pracodawca nie może jej przenieść na gorzej płatne stanowisko czy pozbawić awansu, i że nikt, kto jej pomagał złożyć skargę, nie może być skrzywdzony. Jak widać prawo w teorii nie idzie w parze z prawem w praktyce. Dopóki w świadomości Polaków zakorzenione będzie społeczne przyzwolenie na dyskryminację kobiet na polu zawodowych, dopóty przypadki braku równouprawnienia i godziwego traktowania wciąż będą smutną codziennością. „W Polsce dyskryminacja kobiet jest faktem. Faktem bolesnym, z którym trzeba coś zrobić. Zamykanie nań oczu jest może taktyką skuteczną w sensie politycznym, ale nieludzką w sensie ludzkim.” (Magdalena Środa) . Jeżeli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to znaczy, że nie chce tego dostrzec.
Nadesłane przez: Ulinka dnia 12-02-2010 23:20