Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90236 |
Nadesłane przez: oaza 11-03-2011 21:53
Mam nadzieję, że choróbsko powoli dogorywa. Wiadomo, kaszel i katar jeszcze troche mnie pomęczą, ale jakby tylko to sie ostało to da się żyć. Byle się nie zdarzyła powtórka dnia wczorajszego. Całe szczęście, że mama wczoraj małym się zajeła, bo ja nie byłam w stanie.
M. jutro jedzie do Gdańska (wyjeżdża o 5:00), ale podobno w okolicach obiadu ma wrócić. Zwolnił mnie jednak z robienia obiadu, więc tylko otworzę zawekowany kapuśniak i znowu dzień obiadowo lajcikowy będzie.
Przyszła dziś sofa dla małego. Cała w formule. Przyznam szczerze, ze troszke inaczej sobie ją wyobrażałam. Zaskoczyła mnie długość jej boków, bo mają po 110 cm. Małemu sie podoba. Zobaczymy tylko jak bedzie z samodzielnym spaniem. Nauka spania przełożona do czasu aż lepiej sie poczuję. Mam nadzieję, że najpóźniej w poniedziałek to nastąpi.
M. z trasy przywiózł tez naklejkę (całkiem dużą) uśmiechniętej wyścigówki. na pewno z jakiejs bajki, tylko teraz nie kojarzę z jakiej. Mati zachwycony, bo wyścigówka sie do niego ze ściany śmieje.
Na koniec dnia tatus sprawił mu jeszcze jedną niespodziankę. Kupił mu dużą koparkę. No cóż, jak usłyszałam cenę, to mnie lekko włos na głowie stanął, ale mina i radość dziecka bezcenna.Nie dość, że traktor dostał to jeszcze ma ów traktor "ijoijo". Mati jest w takim wieku, że potrzebuje towarzystwa do zabawy, więc chłopcy się bawili, a ja poszłam spać. W końcu chora jestem i lekarz kazał mi leżeć i wygrzewać się.
Teraz jest odwrotnie. Oni śpią, a ja ...w necie buszuję :)