Organizacja
Nadesłane przez: aldragorost 19-03-2010 17:44
Jakby co to dalej szukam pracy. Trzeba by posiedzieć trochę w necie, żeby wszystkie BIP-y obskoczyć i takie podobne. Babcia tego nie rozumie. A ja jej. A było to tak......
Teściowa jest dla mnie ogromnym wsparciem. Nie chodzi mi tylko o to, że zajmie się dziećmi czy ugotuje obiad. Jest też, w zasadzie mogę tak napisać, moją przyjaciółką. Jak moja Mama. No i nie jest ślepo zapatrzona w swojego synusia, któremu zła synowa robi krzywdę. I chwała jej za to. I babcia mnie wczoraj zaskoczyła. Wspomniałam, że jestem zmęczona. Iwo potrafi nie spać w nocy nawet półtorej godziny, bo brzuszek, bo ząbki, bo katarek itd. szanowny małżonek nie dzieli ze mną specjalnie trudów nocnego życia, więc czasami jestem jak nietoperz w ciągu dnia. Jeszcze dzień wcześniej musiałam przygotować się do poważnej rozmowy o pracę. Nie tylko dokumenty znaleźć, ale i wizualnie. No to usłyszałam, że nie jestem zorganizowana, bo jak Iwo idzie spać to i ja powinnam iść spać, że jak mam coś zrobić, to robić, a nie czytać książkę, że wyjście zawsze zajmuje mi godzinę, że sto innych rzeczy. Konkluzja była taka, że co bym zrobiła jakbym musiała prać pieluchy itd. itp. Poryczałam się jak bóbr i musiałam wyjść z domu, żeby ochłonąć. Nie śpię po nocach, wstaję o świcie. Staram się utrzymać ten dom w jakimś sensownym porządku, co przy trzech facetach i psie jest trudno osiągalne, szoruję tę cholerną łazienkę, żeby było czysto i zdrowo. Ponieważ kabina błyskawicznie kamienieje, to czasami i godzinę ją szoruję. Podłogi pozmywać w całym domu, poodkurzać, Iwka w międzyczasie przebierać i układać spać, wyjśc na spacer, potem po młodego do przedszkola. Ponieważ chodzę po niego piechotą, to gotowanie obiadu często mnie omija. Wieczorna krzątanina przy dzieciach, to też nie jest łatwizna. Zresztą co mam tłumaczyć - każdy kto ma dzieci to wie. Po drodze prania, prasowania i inne cuda. A że chciałabym i poczytać i w internecie posiedzieć, to taki dramat? Matce nie wolno? Jakikolwiek wyjazd, to moi panowie wstają i wychodzą - nie obchodzi ich czy są spakowani, czy maja czyste ciuchy i inne takie. To jest na mojej głowie.
Fakt, że dbam o sieie. Zawsze mam zadbane dłonie i zrobiony makijaż. Co czasami też jest komentowane. Ale czy to, że jestem w domu, znaczy, że mam wyglądać jak miotła? Lubię dobrze wyglądać i staram się nie zaniedbywać. Uważam, że mam do tego prawo.
I słowa babci trochę mnie zabolały. Ja momentami jestem tak zmęczona, że staję się "ociężała" umysłowo i w ogóle wszystko idzie mi wolniej. No, ale nie śpię normalnie od ponad półtora roku. To chyba każdemy zapadka by się poluzowała.
A może jestem przewrażliwiona co?
Dzisiaj znowu lubię babcię
Buziaki
Zamknij