Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246222 |
Nadesłane przez: Maniuśka 08-08-2011 16:16
Czasami stwierdzam że mój małżonek musi mieć dużo cierpliwości do mnie i to anielskiej i chyba bardzo mnie kocha...a czemu?13 sierpnia jest wesele mojej rodzonej siostry i kupiłam sobie sukienkę.Ale ostatnio ją przymierzyłam i stwierdziłam, że już mi się nie podoba i nie ide na wesele.No i mój małżonek cierpliwie to zniósł,moje gadanie itd...a wczoraj wieczorem zaproponował ze kupi mi nową i taką która będzie mi się podobać...Zawiedziony był tym że musi ze mną pojechać.Najpierw pojechaliśmy złożyć papiery na studia,a w zasadzie ich resztę,a że była moja siostra cioteczna która składała również papiery i specjalnie przyjechała do Olsztyna zeby to zrobić pojechała z nami,potem skok po sukienkę do Gracji...-nic,w Adze też nic no cóż będziemy szukać dalej.Małżon z naszą córą pojechał do babci zasilić ją gotówką,a my buszowałyśmy po sklepach,potem do ZUS-u na chwilkę no dworzec żeby odwieźć Karolę na autobus bo ona chce już do domu i już...ah ta nasza Karola i tak pognała te swoje 100 km do domku.Ja jeszcze namówiłam mojego na atak Zatorzanki i co?pierwszy sklep na wprost i mam sukienkę i to taką jaką chciałam,wymarzoną itd...Pani mi pokazała jeszcze bolerko no fajnie super no ale nie bede go brała bo kosztuje 30 zł mniej od sukienki i moje zdziwienie jak Maćko mi mówi że z tym jest ładniej,żebym sobie wzięła bo może być zimno w kościele itd.Mówię mu że mam bolerko też na długi rękaw i ze nie chce ale on się uparł,potargował się z panią i zasadzie opuściła nam 10 zł!i tak o to mam swoją wymarzoną sukienkę!Ale się cieszę,on już troszkę mniej bo jest biedniejszy o 170 zł...:/heh ale czego nie robi sie dla kochanej żony;)
Wróciliśmy do domku,mała jeść zupy nie chciała bo senna była,a śpi się najlepiej przy cycu więc jeszcze trochę zabawy a teraz sobie śpi a ja mam chwilę wytchnienia której ostatnio mi brakuje bo małej idą ząbki a co za tym idzie chce tylko na ręce do mamy...No i spadam bo właśnie te moje szczęście się obudziło!