Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 114207 |
Nadesłane przez: Krysta dnia 05-07-2012 06:41
Dzieciaki siedziały do późnej nocy, nawet nie wiem kiedy się porozjeżdżały. Ale chyba nie było źle , bo pod koniec Stasia jeździła po piwo. Zdziwiłam się, że dali jej samochód, to jej drugi samodzielny wyjazd po zdaniu prawa jazdy. Ziemia jest moich dzieci i to mi się podobało, że te przyżenione w tej naradzie nie brały udziału. A wiem, że to one najwięcej jątrzą i mają do gadania, zwłaszcza gdy nic nie wniosły do małżeństwa. Ale tak jak mówiłam, nie będę się wtrącać. Jak na razie dzieci są bardzo z sobą zżyte i raczej nie będzie w rodzinie rozłamu, bo już nie raz gdy dochodziło do kłótni na ostre noże (no nie dosłownie) zawsze potem się dogadywały i jedno za drugim szło w ogień (tez nie dosłownie).
Byliśmy u ciotki z mamą, ciocia prawie nie chodzi ma opiekunkę z opieki, ale chyba ta opiekunka mało się stara. W domu zaduch, właściwie to smród, odetchnąć nie można. Ale cóż ciocia swój domek przepisała bratankowi i teraz praktycznie nikt już się nią nie chce zajmować. Bo przedtem, każdy tam zaglądał i coś pomagał. Bratanek jak to mężczyzna przyniesie jeść i tyle, a jego żona była aktywna, gdy ciocia była w szpitalu i było z nią bardzo ciężko, zajęła się domem, a rodzinie powiedziała, że nie mają tu czego szukać. Na szczęście nie powyrzucała wszystkiego z domu i jest tam tak jak było, inaczej u nas. Wszystkie Mamy rzeczy sa powyrzucane, a teraz to już nawet podobno remont zrobiony i ktoś tam sie wprowadził, mimo, że Mama ciagle żyje i jest tam zameldowana.
Mama była po tej podróży bardzo zmęczona, choć u cioci potrafiła póść do łazienki, czego w domu za żadne skarby nie chce zrobić, trzeba jej krzesełko stawiac przy łóżku. Próbuję ją zmusić do jakiegoś ruchu, Np, żeby sama się kładła do łóżka, ale wtedy zaczyna płakać. A okazuje się, że gdy ją wczoraj zostawiłam to jednak się położyła całkiem sama, az chodziłam i pytałam wszystkich czy ktoś jej nie położył, a nie chciałam wierzyć Adasiowi.
A wracajac do wyjazdu z mamą to jak na razie chyba ostatni taki wyjazd, a chciałam z nia jechać na pare dni nad morze. Sama też bym pojechała, ale boję się, ze gdy wyjadę znów mama przestanie jeść i znów będą problemy jak ostatnio.
No nic czas do pracy, dobrze się siedzi i popija kawkę, ale już i kawa wypita.
Nadesłane przez: Krysta dnia 04-07-2012 06:55
A czas leci, jaskółeczki powylatywały już z gniazd. Wczoraj Adaś zażartował, że już ich nie ma . Myślałam, że kot pozjadał piskleta, ale one już fruwają.
Moje Hiszpanki szykują się też do odlotu. Już ochrzciliśmy naszego Jasia. W kościele nie było żadnego problemu, mimo, że ojciec nie ochrzczony i rodzice są bez ślubu. Nawet się zdziwiłam, że zięć taki wyrywny i na cały kościół prosił o chrzest dla małego. Okazało się, że to ksiadz pytając o co proszą rodzice podsunął mu mokrofon do samych ust. Ludzi było dużo w kościele na chrzcie. Nareszcie zebrałam wszystkie moje dzieci z rodzinami. Cały tłum i wszystko to moja krew , byłam bardzo dumna z siebie.
Co do zięcia to jak na razie nie daje się namówić na chrzest, choć Agatka oferuje się być dla niego Chrzestną Matką i kupić mu ubranko, a co tam niech ma. Ale on chce żeby jeszcze go wzięła na ręce(100 kg) to może się zdecyduje.
Dziś jedziemy z naszą babcią w odwiedziny do jej starszej siostry. Nie widziały się od wszystkich świętych.
Nie pisałam jakiś czas bo myślałam, ze mam wirusa w komputerze, i nie mogłam się doprosić nikogo, aby tu zajrzał, dfopiero wczoraj Stasia stwierdziła, ze to tylko wciśnięty shift.
Zresztą na razie cieszę się moimi zagranicznymi dziećmi. Być może jeśli się dogadają między sobą to już odjadą w piątek. zabierajac Agatkę z Andrzejkiem na wakacje do Anglii. A dogadać się mają dziś w sprawie podziału ziemi, mają po zmarłym ojcu i moją gdyż przepisałam im wszystko co miałam za emeryturę z Krusu. Będą dzielić działki między siebie, podobno chcą wydzielić i sprzedać jedną działke dla mnie. Ale nie wiadomo czy wszyscy się zgodzą. Powiedziałam im, ze jeśli mają się kłócić to ja nic nie chcę. Chcę tylko, żeby pamiętały, że ja im dobrowolnie oddałam tę ziemię, bo mogłam sprzedać i np. kupić sobie dom jak zrobiła to moja sąsiadka i koleżanka. No zobaczymy. Na razie jest ranek i do wieczora daleko.
Nadesłane przez: Krysta dnia 23-06-2012 20:52
|