Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 114232 |
Nadesłane przez: Krysta 07-06-2012 09:02
Zguba się znalazła. Odniósł "jakis dziadek" jak mój synuś go określił. Oczywiście, niestety bez pieniędzy. Franuś chciał mu dać 50 zł za fatygę, ale dziadek nie przyjął. Starzy ludzie mają jeszcze swój honor. Nie mówię, ze młodzi nie mają. ale bezinteresowność to już raczej nie. Chociażby Franuś, od razu zapłacić chciał. A wiec nie muszę jechać do Olsztyna, choć mam tam parę spraw do załatwienia.
Teraz wszędzie to Euro 2012 , telewizora nie można włąćzyc, aby o tym nie usłyszeć. I o tych pieniądzach, o których nie mam nawet wyobrażenia, tak szczerze mówiąc, żal tyłek ściska. Tak samo z serialami, gdy się pomyśli, ze aktorom za godzinę sie płaci tyle co ja mam emerytury przez trzy miesiace, to też nie chce się ogladać. A znów Radio Maryja działa na mego Adasia destrukcyjnie. Dziś w nocy coś tam słuchał. Bo ja właczam radio, gdy nie mogę zasnąć i od razu zasypiam. A wiec Adaś nasłuchał się czegoś, od rana pretensje, prawie kłótnia, bo on musi jechać znów do lekarza po recepty, akurat w ten dzień gdy ja zaplanowałam. No niech jedzie, jeszcze dziś, chciał moje ostatnie 20 zł na bilet, wiec mu powiedziałam pare słów. Bo wszystkie jego pieniądze z emerytury idą do jego synka. Ja też wydaję na dzieci dużo pieniędzy, ale gdy mi zabraknie nie chcę od niego. Inna sprawa, że on przeważnie nie ma, a jak ma to wydaje bezmyślnie. Ostatnio kupił mi aparat fotograficzny, choc dobrze wiedział, że sama sobie chcę wybrać taki jaki ja chcę, a nie on. Bo to ja robię zdjęcia. Więc nie wzięłam tego aparatu. I tak ze wszystkim. Od początku umawialiśmy się, że każdy rządzi swoimi pieniędzmi, ale nie przychodzi do drugiego jak mu zabraknie. Powiedziałam, że mu nawet na lekarstwa nie dam, tym bardziej, że ma emeryturę dwa razy wiekszą niż moja. Oczywiście Adaś jest obrażony, gdzieś poszedł, chyba na ryby.
Do kościoła nie pójdę, dla Mamy za długo, a ja jestem porządnie przeziębiona, całą noc kaszlałam. Przydałoby się skoczyć do Olsztyna i kupić trochę leków, bo do poniedziałku, wykończy mnie ten kaszel, a wcześniej nigdzie nie pojadę. W zeszłym roku byliśmy z Mamą w jej rodzinnej wiosce, bo tam Mama zawsze gdy była młodsza i zdrowa miała swój ołtarz. Przydałoby się też skoczyć do Ornety z Mamą, odwiedzić siostrę Mamy, a moją ciocię. Jest starsza od mojej Mamy o 4 lata. Na pewno chciałyby się zobaczyć.
A wnusie dokładnie oczyściły mój ogród z kwiatów, no bo precież sypią dziś kwiatki i to obie.