Planeta MKategorie: Żyj chwilą, Zainteresowania, Podróże Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 186010 |
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 06-02-2014 20:44
... choć do Jeana Claude Van Damma jeszcze mi daleko to jednak! Ćwiczę, chodzę, kopię, uderzam: prawy, lewy, prosty, sierp! Ale nie da się chodzić ot tak- z ulicy- choć może i można skoro ćwiczy się na bosaka? No własnie... w niezbędniku kickboxera butów nie ma :) Ale co zatem każda szanująca się osoba trenująca miec powinna? Oto mój niezbędnik treningowy:
W moim niezbędniku kickboxera wystepują: sportowy stanik: aby piersi za 10 lat nie znajdowały się w okolicach kolan :), rękawice bokserskie: aby ciosy były mocne, celne i skuteczne, ochraniacze na nogi: aby blokowanie ciosów nie powodowało jednoznacznego zakazu noszenia spódnic i sukienek (tu krótki opis o co chodzi: W mięśniach siła! ), ochraniacze na zęby: aby pozostały równe i uświetniały wszystkie moje przyszłe zdjęcia swoją obecnością oraz woda: aby zachować właściwe nowodnienie komórek mojego organizmu!
I właśnie woda ta jest od tygodnia głównym elementem mojego niezbędnika! Opanowała lodówkę, szafkę w pracy, szafkę nocną i... łazienkę! Tydzień temu mój wybór padł na Wodę z Banina znaną również jako Woda Redox! Dlaczego? Ponieważ jest to woda w specjalnych, zabezpieczających jej właściwości saszetkach ado tego pochodzi z ujęcia głębinowego zlokalizowanego na Kaszubach (uwielbiam polskie produkty!).
Zatem: testuję! I to już od tygodnia!
Efekty testów będą szerzej znane pewnie za ok 2-3 tygodnie ale juz dzisiaj mogę powiedzieć, że mam nadzieję wprowadzić Wodę Redox do swojego kickboxerskiego niezbędnika na zawsze! Mniejsze zmęcznie podczas wysiłku fizycznego, zdecydowanie lepsze samopoczucie, wygodna forma (otwieram- wypijam- wyrzucam- nie zostaje mi nic do noszenia i wylewania w domu jak to z butelkami bywało) - to tylko kilka powodów dla których uważam, że jest to rozwiązanie dla mnie idealne (że nie wspomnę już o tym, że aby się napić nie muszę zdejmować wcale rękawic!)
W niedługim czasie mam nadzieję dodać do swojego niezbędnika również: kask (oznaczać to będzie, że weszłam na "wyższy stopień wtajemniczenia") i spodnie kickboxerskie (już zamówiłam ale się "szyją" - zapewne same się szyją bo coś długo im to zajmuje :) )
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 25-01-2014 08:53
...odmrożę sobie uszy! A co! Kto mi zabroni? Wydawało by się, że ta beztroska i przekrone podejście do kwestii swojego zdrowia i dbania o nie to domena dzieci, które nie mają jeszcze wyrobionego w sobie poczucia zagrożenia i lecą na łeb na szyję tam gdzie akurat mają ochotę. Nic bardziej mylnego! Przekora ta występuje również u osobników dorosłych nazywana jest tylko odrobinę inaczej - GŁUPOTĄ ;-) I przejawy owej głupoty zauważyłam ostatnio u siebie!
... tyję sobie na potęgę...staram się dbac o dietę ale... a to rano czasu zabraknie, żeby zrobić sałatkę a to stwierdzę, że przecież ja płatków nie lubię a to zapomnę wziąć to co przygotowałam dzień wcześniej...i tak z miesiąca na miesiąc jest mnie CORAZ WIĘCEJ!
Bajecznie co? Ano wcale nie Bajecznie! bo i Bajeczne za ową sytuację są odpowiedzialne...no nie mogę po prostu się powstrzymać! Chcę ale nie mogę! Wchodzę do sklepu z założeniem zakupu jogurtu a tu siedzi taki w fioletowo-czerwonym kubraczku i krzyczy " Mnie weź! Mnie! Przecena! Tylko 1,89! Weź mnie!" - no i ulegam... bo i jak nie ulec? I tylko ciąża spożywcza zaciera wałki tłuszczu z radochy, że to nie w tym miesiącu się jej pozbędę... A ja solennie obiecuję, że od jutra skończę z tym głupim zachowaniem... ale jak? fot. http://fastfoodeaters.blogspot.com
Nadesłane przez: Monika_Pe dnia 13-01-2014 16:46
Gdyby taka szkoła istniała to skończyłabym ją z wyróżnieniem :) Pamiętam jak jeszcze żył mój dziadek to co rano jak u nich byłam witał mnie pełnym zdziwienia okrzykiem "O! Wstała nasza gwiazda!" ;-) I w tym zdziwieniu nie było nic dziwnego - Monika bowiem potrafiła (i jak się ostatnio okazało potrafi nadal) spać do godziny 12, 13 a czasami i o 15 nie podnosiła się jeszcze z łóżka! Inną historią jest to, że jak już się podniosła to często zdarzało jej się wymknąć z domu przez balkon by uniknąć jedzenia śniadania - a cała wieś dziecka szukała ;-) Ot takie szczeniackie spanie...tfu! Zachowanie!
A skoro już przy szczeniakach jesteśmy! Szczeniaki mają do siebie to, że jak się zmęczą to śpią gdzie akurat się znajdują: środek chodnika? Nie ma sprawy! Jak przemarzłem: pańcia przykryje żeby ciepło było ;-P Pani za długo drzwi otwiera? To się zdrzemnę na wycieraczce sąsiadów! Może być też drzemka między kuchnią a salonem - przecież to duża odległość trzeba nabrać sił! Ale i tak zawsze najfajniej jest w świeżo wypranej czystej pościeli!
DOBRANOC!