Życie jest jak pudełko czekoladek, nie wiadomo co ci się trafi...Kategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 94, liczba wizyt: 217387 |
Nadesłane przez: baszka dnia 18-04-2012 20:45
Kiedy moje dzieci chodziły do szkoły podstawowej a potem średniej rodzice masowo tzn wszyscy przychodzili na zebrania Integrowaliśmy się i zawierano jakieś znajomości pomiędzy sobą Wspólnie z trójką klasową robiliśmy coś pożytecznego dla klasy , szkoły Rodzice musieli znaleść czas żeby przyjść na zebranie Lubiłam te spotkania i do dzisiaj jeszcze podczas mijania się na ulicy odwzajemniamy uśmiech i Dzień dobry Kiedy przychodzę na zebranie do wnuka trwa to dosłownie 15 min. jest kilka osób i nie wiem od czego to zależy czy od nauczyciela , któremu jest tak wygodnie Rozda karteczki z uwagami i to praktycznie wszystko co dzieje się na zebraniu Każdy zabiegany , zdenerwowany aby szybciej do domu Niestety takie dzikie czasy ....
Nadesłane przez: baszka dnia 16-04-2012 19:54
Od lat walcze o uzyskanie alimentów z zagranicy Pisałam wszędzie gdzie było to możliwe , ale to nie takie proste Wszyscy umywają ręce i odsyłają do sądu okręgowego ten z kolei odpowiada, że w 2009r zmienili przepisy i oni mogą mi pomóc w złożeniu dokumentów Po co istnieją takie urzędy , które nie potrafią pomóc szaremu człowiekowi ?To my ich utrzymujemy z naszych podatków i czegoś oczekujemy Najprościej zmienić ustawe cichaczem, bo to są koszty tłumaczenia, przesyłka ,papier , tusz do komputera! Teraz pisze pisma, monity Wcześniej dzwoniłamsłyszałam często odpowiedz" nie pani pierwsza i nie ostatnia" Zalewa mnie coś jak słysze te słowa i już nie dzwonie Właśnie otrzymałam kolejnego meila, że nie mogą mi pomóc ! Co czuję? Złość , bezradność i niemoc Gdybym miała pieniądze wynajęłabym adwokata, który załatwiłby za mnie to wszystko,,, ale gdybym miała pieniądze to pewnie nie potrzebowałabym alimentów Dzika ta nasza piękna Polska
Nadesłane przez: baszka dnia 09-04-2012 14:55
Minęły te święta, tylko zamieszania za dużo i roboty Nie lubię świąt!
Remont jeszcze w sobotę syn wykańczał cokolwiek Ja byłam tak zmęczona,że lodówka na święta była pusta Nie miałam siły stac w kolejkach
W niedzielę śniadanie i obiad był u mojej przyszłej synowej Mieszkają 2 ulice dalej , więc było blisko
Dzisiaj siedzę sama, bo gardło mnie boli i gorączka nieduża, ale jest. Wnusio poszedł z synem na obiad
a jutro normalny dzien i bardzo dobrze, że to już koniec świętowania
Mam znajomą, która jeszcze po świętach, celebrują minione święta Stół dekorują, biały obrus i tak aż zapasy wykończą Ja na szczęście zapasów nie mam , ale bywało że te zapasy były i po co tak się objadać Ale to już polska narodowa tradycja Tradycja tradycją ale potem zostaje mierzenie talii...