Planeta MKategorie: Żyj chwilą, Zainteresowania, Podróże Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 186035 |
Nadesłane przez: Monika_Pe 02-03-2014 09:52
... czyli o mojej podróży do Łodzi! Łódź jak wszyscy wiemy daleko od Warszawy nie jest- ale dla pewności postanowiłam : a) wyjechać wcześniej, b) posłużyć się GPSem, żeby czasu na szukanie drogi nie tracić. I to był błąd! WIEL BŁĄD! A czemu? tak:
- GPS jak się okazało wgrane ma stare mapy na których nie było autostrady! Pierwsze 30 minut spędziłam zatem zastanawiając się czy rację ma GPS kierujący mnie na około czy ludzie uparcie twierdzący, że autostrada jest i można nią jechać ;-) Wygrała opcja ludzi i dobrze! Po pierwszych perypetiach dotarłam do Łodzi w 47 minut.
- Nauczona doświadczeniem zajechałam na pierwszą stację z zamiarem zakupu mapy. Wyszłam bez niej! A czemu? Pan powiedzial, że szkoda 5zł na mapę bo on mi powie jak dojechać z jednego spotkania na drugie bo doskonale Łódź zna ale wcale jej nie lubi "Bo wie Pani- co tu jest? Nic nie ma! Stare Miasto mamy- zbudowane 5 lat temu ooo i jeszcze muzeum włókiennictwa jest! No miasto pełne miejsc do oglądania! Więc jak pani chce coś fajnego zobaczyć to na zakupy do Manufaktury niech pani pojedzie!" no cóż... bez mapy ale ze wskazówkami pojechałam (na wszelki wypadek wpisałam adres celu do GPSa).
fot. Kurczę! Monika i Nikos - nawet w Łodzi coś mi ich przypomina :)
- Jadę, GPS ładnie podpowiada: skręć w prawo, skręć w lewo. Jesteś na miejscu! Jakim znowu miejscu???Z prawej pola, z lewej pola, żywego ducha nie widać więc co to za miejsce? Pojechałam dalej wmawiając sobie, że siedziba poważnej firmy nie może mieścić się między źdźbłami trawy wśród pół i łąk ;-)
- Ostatnia prosta! Powrót do domu! Wyzwanie: znaleźć wjazd na autostradę! Wynik: po 40 minutach kręcenia się w tę i nazad poddałam się i stwierdziłam, że pojadę jak mi GPS wskazuje - czyli na około! I co??? Łódzki odcinek autostrady został jakimś cudem w moim GPSie zaznaczony i GPS w ciągu 15 minut doprowadził mnie do zjazdu na A2!
Podsumowanie: starym harcerskim zywczajem następnym razem jak będę się gdziekolwiek wybierać zamiast w GPSa zaopatrzę się w najzwyklejszą papierową mapę Polski!