Planeta MKategorie: Żyj chwilą, Zainteresowania, Podróże Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 186035 |
Nadesłane przez: Monika_Pe 19-08-2013 22:17
Pojechali we trójkę, dojechali tylko we dwoje... jak to? Tak to, że jak moja mama dowiedziała się, że jedziemy na Mazury z psem to od razu za nim zatęskniła i zgodziła się, żeby po drodze podrzucić go na działkę, aby sobie hasał przez 4 dni do woli! O dzięki Ci mamo!
Tym sposobem do Mikołajek (a dokładniej pod Mikołajki) dotarliśmy w parze. Zanim jednak dotarliśmy nad brzeg jeziora było: pakowanie, ładowanie, wracanie po kostium kąpielowy i odbieranie śpiwora ze "starego" mieszkania- zeszło się chyba ze 3 godziny! Pojawił się również odwieczny dylemat: będą czas, chęci i siły na jakąś aktywność fizyczną czy niekoniecznie? A co tam! Auto nie wielbłąd - z dodatkową parą butów da radę! Uf! Spakowani! Podróż (z Warszawy ze wszystkimi przystankami i Moniką za kierownicą: bagatela: 6 godzin!- nad morze byśmy dojechali!) a potem : rozstawianie namiotu, dmuchanie materacy (no ok, same się nadmuchały- jakaś nowa technologia - ode mnie piwo dla osoby, która to wymyśliła!) i rozładowywanie samochodu! Nareszcie można nad jezioro!
Pierwszy weekend pod namiotem od... 2005 roku jeśli dobrze pamiętam...MEGA! Tęskniłam za tym i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy! Myślałam, że już jestem na etapie wygodnictwa i pokoi z łazienkami :D Okazało się jednak, że można spać pod śpiworem, umyć się w jeziorze i korzystać z domku z "serduszkiem"! CUDO!
A i czas na sport się znalazł: pływanie, bieganie i jazda na rowerze a w międzyczasie bieganie za zgrają dzieci znajomych i odpowiadanie na setki pytań (ciociu a czemu Ty nie masz dzieci?). W ferworze, gwarze, pocie i sportowych uniesieniach znalazła się na szczęście również chwila na relaks!
Dobrze, że są jeszcze na tej ziemi takie miejsca: pomost, jezioro, leżaczek a do tego kubek z herbatą i książka! Chciałabym więcej...