Zabiegana MarzycielkaKategorie: Rodzicielstwo, Rozwój, Zainteresowania Liczba wpisów: 55, liczba wizyt: 155380 |
Nadesłane przez: witaminkaa 15-10-2011 23:51
Kilka dni temu mnie roznosić zaczeło, byle czego czepiałam się. Aż 2 dni temu wybuchłam. Posypały się łzy i żale. A mój mąż jak skała... Jeszcze obraził się. Następnego dnia jeszcze gorzej, jak bym mogla to bym wszystko rzuciła i wyjechała stąd....
Wieczorem sobie wszystko wyjasniliśmy... bynajmniej wiekszość. Mąz po kilku takich dniach odzyskuje mowę, rozmawiamy, żalimy sie i uzgadniamy na nowo co chcemy od siebie, już jest lepiej.
Kocham mojego męża, ale wiem że nie zawsze nam się udaje być miłym dla siebie i to narasta, narasta jak gruby mur między nami, a później biorę "młot" go rozwalam by "dojść" do męża i go usłyszeć:)