Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 115027 |
Nadesłane przez: Krysta 11-02-2013 11:09
Przyjechała pielęgniarka środowiskowa, żeby założyć Mamie sondę do nosa. Właściwie to nie przyjechała, tylko trzeba było ją przywieźć. To juz Agatka po nią i po nową sondę do Olsztyna jeździła. Jeszcze nie do końca nakarmilam babcię a już moja wnuczka półtora-letnia, którą mi podrzucili do przypilnowania wyciągnęła sondę , na szczęście nie do końca i mogłam ją wsunąć na miejsce. Aż mi się gorąco zrobilo. Moje wnuki bardzo lubią babcię, mimo, ze wygląda bidulka tak jak wygląda, zawsze przychodzą dać jej buzi, albo chociaż pogłaskać po ręce.
Nie mam cierpliwości do dzieci, a przy naszej Lence to trzeba nie dość, że oczy mieć dookoła głowy to jeszcze stać nad nią. Teraz wyjmuje mi książki z biurka, na razie nie rwie. Ooo! Znalazła dziadka papierosy zakitrane za książkami, dziadek niby nie pali, ale papierosy chowa po kątach.
No nie, w książce z wierszami Jana Twardowskiego znalazła 50 euro. Kładę pieniądze byle gdzie, a potem są niespodzianki. Nawet nie wiedziałam, ze mi zginęły. Ale rozumiem 5 czy 10, ale 50? To tak jakbym znalazła na drodze, ale bez wyrzutów sumienia, że ktos zgubił. Niektórzy ludzie gdy coś zgubią to się wściekają, przeklinają i potem nie wiem czy taki powyklinane znalezisko przyniesie korzyść. Ja też czasem coś gubię, ale nie złoszczę się, pocieszam się myślą, że ktoś znalazł i też się cieszy, to właśnie takie postępowanie przynosi mi miłe niespodzianki.
Często w szukaniu zgub pomaga mi św. Antoni. Raczej jest niezawodny, chyba, że mi nieszczególnie zależy na znalezieniu (czasami taka zguba jest nauczką, więc traktuję ją jak zapłatę, wiadomo za naukę trzeba płacić, bardziej ją się ceni).
A ze św. Antonim to też trzeba umiec się dogadać, jeżeli go proszę o znalezienie czegoś to juz sama nie szukam, na zasadzie: -prosisz mnie, a nie masz zaufania skoro sama szukasz.