Wzloty i upadkiKategorie: Żyj chwilą, Ślub i związek, Odchudzanie Liczba wpisów: 68, liczba wizyt: 181527 |
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 30-07-2015 13:50
Poszłam dzisiaj z dzieckiem do dziadka i niestety raz nie otworzył,a dwa nie odbierał telefonu,a właściwie to go wyłączył po tym jak raz zadzwoniłam.Przykre to,bo z nim się nie kłóciłam.A matka chodzi po ludziach i opowiada jaka to ja jestem zła bo nie przychodzę do schorowanego ojca,że ojciec płacze za wnuczkiem,że ona jest pokrzywdzona bo wnuczka nie widzi...Boże widzisz i nie grzmisz!!!Najwidoczniej ani ona,ani on naprawdę nie tęsknią za nim,to tylko wybielanie się w oczach innych,a mnie stawianie w najgorszym świetle.Na szczęście nawet jej najlepsza koleżanka powoli zaczyna zauważać jaka ona jest naprawde,że to wszystko na pokaz i udawane.Mąż chory w domu,który ledwo chodzi ,a ona u koleżanki siedzi do 23godz.i pije piwko.Niestety odnoszę wrażenie,że ona czeka tylko na śmierć ojca.I niestety nastawiła go przeciwko mnie.Osoba bez skrupułów i z lodowatym sercem,która musi mieć co chce i jak chce.A na dodatek jej siostra która sprytnie wykorzystuje całą sytuację i maci jej w głowie.Czuję,że długo tu nie zostanę,bo będę stąd wyrzucona.Głupia mamusia przepisze wszystko na siostrę i zostanie sama jak kołek,bo siostra sprzeda wszystko i tyle ja będzie widziała.Szkoda,że wszyscy widzą to tylko nie matka.Przykre,że własna matka jest bardziej za obcymi niż za swoimi.Najgorsze jest to,że nikt mi nie wierzy i to ja jestem ta najgorsza.Dzisiaj się poplakalam,bo nie mam serca ze skały i bardzo cierpię że tak mnie los doświadcza.Uważam,że jestem dobrą osobą tylko czasem gdzieś zrobię błędy,ale to jak każdy...lecz nie dam żeby ktoś mnie obrażał i rządził mną.Mam swoją dumę i nie będę się prosiła o nic,a napewno nie będę przepraszała za prawdę która już dawno chciałam powiedzieć.Ostatnio moja ciotka powiedziała,że powinnam wyciągnąć rękę,bo jestem córka,ale dla czego to ja zawsze musze pierwsza to robić?To ona pierwsza powinna przyjść!Zawsze gdy ja odpuszczalam,to ona nosiła potem wysoko głowę bo wygrała...tym razem tak nie będzie.Serce mi pęka,bo nie mogę zobaczyć umierającego ojca,ale nie odpuszczę tym razem.Mam wielki żal do nich,a zwłaszcza do niej i tym razem nie pójdę pierwsza i nie dam jej satysfakcji wygranej i zrobienia ze mnie idiotki.Nie bede udawała że jest super przed wszystkimi,skoro tak nie jest.Skoro ojciec nie chce nas to trudno...
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 25-07-2015 16:47
Czemu wszystim tak bardzo przeszkadzam?Myślę,że było by lepiej jak bym zniknęła...wszystko byłoby prostsze i mamusia razem ze swoją siostrą podzieliła by się majątkiem,a tak ja jestem przeszkodą.Wszyscy mają pretensję do mnie o coś,a ja nic złego nie robię.Żyje po swojemu a jednak wszystkim to przeszkadza.Odzywam się-źle,nie odzywam się- też źle.Wiem,że ojciec jest chory itd.ale nie mogę sobie wejść na głowę.Mam też swoją dumę i nie pozwole żeby własna matka traktowała mnie jak szmatę do podłogi.I tak już za długo sobie pozwalalam na to.Wychodzi na to,że nie moge żyć po swojemu,tylko jak inni chcą.Nie moge też nic się odezwać,bo będę wyrzucona z domu.Jakieś szaleństwo normalnie!!!Za prawdę która powiedziałam jestem teraz najgorsza w rodzinie,nawet kuzynka która ma 19l.napisała,że wykorzystuje swoje dziecko przeciwko mojej matce i że pożałuje.Normalnie cyrk na kółkach.Ale ona i jej mamusia czyli siostra mojej matki staną za nią,bo obiecaną mają w spadku ziemię,czyli kaseeeee...więc wejdą jej w du...e.Coraz częściej mam ochotę spakować się i jechać.Przecież jestem nieodpiwiedzialna,jestem zła matką bo dziecko zamykam przed dziadkami (co jest nie prawdą,bo babcia może wejść do wnuczka,ale skoro nie chce to juz jej problem ),nic nie umiem,nie pracuje,itd.Czuje się zaszczuta i tak jak by mi grożono,że nie wyrzuca i zabiorą dzieckp jak nie będę grzeczna.Nerwowo już nie mam siły...
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 20-07-2015 12:46
Pokłuciłam się z matką.Nie rozmawiamy ze sobą od tygodnia,nawet do wnuczka nie wejdzie.Ale może jestem jakaś dziwna i zła córka bo dobrze mi z tym,że jej nie widzę.Przynajmniej nie wkłada nosa do naszych spraw.Jak ona nie przychodzi to zaczyna się układać,a jak tylko ona jest to wszystko się wali,tak jakby źle nam życzyła.Nie ma jej i jest spokój.Nawet ojca nastawiła przeciwko mnie,bo nie odbiera telefonów od nas.O tym że jest w szpitalu dowiedziałam się od znajomej,bo szanowna mamusia nawet nie powiedziała.W czoraj tak myślałam,że nawet to ,że ojciec jest chory mnie nie rusza...może dlatego,że nic dobrego ani od niego ani od niej mnie nie spotkało...rozumiem,że mało pieniędzy itd.ake żeby nawet nie starać się dziecku poprawić startu w życiu???Nic nie mam od nich,nawet głupiego prawa jazdy,a na piwa i wódkę dla tatusia zawsze było.Usłyszałam jeszcze,że ona (matka )nic nie dostała od swoich rodziców,to ja też nic nie będę miała.Boże...czemu mnie pokarałeś taką rodziną?????Niestety zawsze ja jestem złą córką,a oni cudownymi rodzicami.Śmiech na sali!!!Może dlatego nie robi na mnie wrażenia,że ojciec może umrzeć.Brutalna prawda.