Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 247183 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 01-02-2012 13:31
Nasza malutka ostanio nam odchorowała i wystraszyłam się bo dostało wysokiej gorączki bo ok. 39,5 i łapała się za uszy. No to pojechaliśmy do pediatry, osłuchowo dobrze, ale w uszy ona zaglądać nie będzie więc do szpitala do laryngologa. No i pojechalismy, stoję w recepcji a pani mi mówi ,że może mnie zapisać na 13 lutego... ręce mi opadły ale mówię jej jaka sytuacja, zadzwoniła do lekarza i przyjął nas bez kolejek. Uszy zdrowe, co mała się nakrzyczała przy tym badaniu to oj...:( nawet skopała lekarza... Ale powiedział ,że jakby się po czopku nie poprawiło to mamy się znowu zjawić bez kolejki... dostała czopek w domu i odpadła w głęboki sen. A wcześniej o 11 już mi padła na rękach gdzie u niej to jest niemożliwe, żeby zasnąć tak bez mleka. Za to w ciągu dnia darła się jak tylko mogła,a pies razem z nią więc była separacja całodniowa bo byśmy wszyscy oszaleli. No i wieczorem był problem z zaśnięciem ,ale jakoś mąż dał sobie radę. Ja wzięłam sobie "wolne" na jeden wieczór od usypiania. A teraz? Niby lepiej, na dole czwórka już kilka dni temu się pojawiła , a na potęgę wychodzą jej trójki i reszta czwórek tylko skubańczyki nie chcą się przebić więc mała sobie pomaga gryząc wszystko. Dzisiaj zjadła całą marchewkę;)
A no i nasze dziecię uskutecznia swoją mowę bo wczoraj nauczyłam ją mówić , że tata jest w piacy i daj. Na wujka mówi wu, Gosia to go , kasia i inne wszystkie przedmioty i osoby zaczynające się przedrostkiem KA to po prostu KA, baba i dziadziuś to już norma, od wczoraj też mówi na siebie i na lale dzidzi więc już prawie się dogadujemy aaa i bym zapomniała że siema i cześć opanowane do perfekcji i wszystko co zaczyna się na Ś też. Szwagier uczy ją mówić ŚMIERDZIEL jako pies itd więc wszystko jest siii. a i naśladuje już warkot samochodu- brrr ale tak fajnie, ze pokazuję jej że tata przyjechał albo pojechał to krzyczy tata brrr a teraz dodatkowo tata piacy i brrr.
Fajnie tego słuchać i widzieć jak się mała rozwija. Ma już 13 miesięcy a nie wiem nawet kiedy to minęło
Jutro ważny dzień więc trzymajcie kciuki, a w sobotę mam egzamin z psychologii więc też trzymajcie mocno!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 29-01-2012 23:43
Dzisiaj dziecko od rana wstało w płaczliwym humorze. Puściłam ją by się pobawiła a ja chciałam z mężem poleżeć jeszcze w łóżku, ale nie dało się. Nie było teściowej więc nie było komu zabawiać. Musiałam się zwlec z wyrka i pójść do dużego pokoju. Ale to też małej nie pasowało, że ma towarzystwo patrzące więc puściłam jej bajki, krzyk płacz i co tylko. Sama już nie wiedziałam o co chodzi. Poszła zgonić męża z łóżka a ja przysnęłam i spałam do 11.30 a co się działo to nie wiem:) Mężuś z rana popsuł mi nerwy bo nie schowałam zupki małej do lodówki wieczorem po prostu najzwyczajniej w świecie zapomniałam, a on już miał pretensje, więc śniadania nie jadłam. Obiadu dla siebie samej nie chciało mi się robić, więc wypiłam tylko rosół w kubku. Teściowa ze szwagrem wrócili i zaczęło się! Małą opętało, zaczeła krzyczeć, płakać i tak do końca dnia. O wszystko był płacz i walka. Zmęczyłam się dzisiejszym dniem, aż nie wytrzymałam i poprosiłam o opiekę nad małą teściową a ja poszłam się przejść bo od wycia psa i małej głowa mnie rozbolała. Poszłam do biedronki, zrobiłam zakupy i po drodze zgarnęłam siostrę cioteczną która do mnie przyjechała. Zrobiłyśmy sobie sałatkę owocową i poplotkowałyśmy sobie. Dawno tak razem nie gadałyśmy więc cieszyłam się z jej wizyty. A mała chodziła od pokoju do pokoju, postękiwała i popłakiwała ile mogła ale nie reagowałam bo potem było coraz gorzej. Z kąpieli wyjść nie chciała i wyginała się jak tylko mogła, no cóż siedzieć wiecznie w wodzie nie będzie, a i tak kąpiel trwa zawsze pół godziny bo musi ochlapać w łazience wszystko co ma zasięg chlapanej wody:) Efekt taki, że z łazienki wyszłam cała mokra. Raz dwa ubrałam małą i dostała mleko. O dziwo, dzisiaj bez krzyku i płaczu raz dwa zasnęła. Zmęczenie dało jej znać. A ja już po kolacji, mąż się kąpie. Biorę się za pościelenie łóżka i za jakiś czas kładziemy się spać.
A więc dobranoc moi mili:)
P. S Marietka naprawdę się cieszę, że wróciłaś!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 28-01-2012 21:09
Zacznę od mej uciechy dzisiejszego dnia! Bo zdałam swoje zaliczenia!! Wczoraj małżeństwa na 4,5 niemiecki co prawda na 3 (ale babka jest szurnięta) a filozofia na 4!! A no i z metodyki mam 5, z profilatyki uzależnień 5, z pedagogiki 4,5 Nie wiecie jak się cieszyłam!! Jestem z siebie taka dumna, że aż dzwoniłam do mamy i jej wszystko wygłosiłam i powiedziała mi ,że lepiej mi idzie niż w technikum i że jest ze mnie dumna!! To bardzo mi pomogło i dodało otuchy do egzaminu w sobotę z psychologii!
A druga sprawa z ostatnich dni to to,że malutka strasznie przechodzi ząbkowanie. Martwi mnie to, że ma biegunkę i mało ostatnio je i pije,boję się ,że się odwodni. Dzisiaj koncertowo zakończyła dzień bo z wielkim krzykiem przez 20 minut aż wkońcu zasnęła ze zmęczenia. Bidulka moja mała.
Mąż w pracy, teściowa ze szwagrem w Morągu , a ja sama. Mała śpi więc mam czas na familkę, muszę poprasować trochę i czekać na męża który pewnie wróci w okolicach 1 . Więc świętuję sama. Nikt nie chciał do mnie przyjść więc siedzę jak samotnik.
Dobranoc kochani!!