Moj wyjazd do pracy.Kategorie: Praca i kariera Liczba wpisów: 8, liczba wizyt: 24473 |
Nadesłane przez: Jakby hiszpan dnia 18-01-2011 21:43
Zanim zaczelismy prace...
Sadze ze nie ma takiej osoby,ktora nie zachlysnelaby sie na poczatku hiszpania.Ja i cala reszta bylismy zachwyceni.Przepiekna pogoda chociaz to byla juz koncowka wrzesnia.Dookola palmy,drzewka cytrusowe.Zaczelismy poznawac nasza wioske.Nie byla duza.Dwa sklepiki,piekarnia,sklep z artykulami metalowymi,sklep z wyrobami tytoniowymi,oraz szesc barow.Hiszpanie uwielbiaja bary.Kazdy z nas mial ochote wyprobowac lokalne specjaly procentowe.Wiec sprobowalismy.Faworytem juz na samym poczatku okazala sie nazwana przez jednego z nas "lufa",a bylo to po prostu,najtansze czerwone wino z lodem i napojem gazowanym,a dla ciekawych smaku podaje przepis: dwie kostki lodu, pol literatki wina i uzupelniamy np spritem.W sumie to nie byla zadna rewelacja, to jednak cena przemawiala na tak.Tansza od lufy byla juz tylko woda mineralna hehe.I tak pierwsze dni uplynely na wzajemnym poznawaniu siebie, wioski no i oczywiscie na degustacji luf.
cdn........
Nadesłane przez: Jakby hiszpan dnia 18-01-2011 16:22
Wiadomosc o tym iz moge wyjechac do pracy do hiszpanii potraktowalem jako dar losu.Wyjazd organizowala znajoma.Ladna,mila dziewczyna,o imieniu Agata.Kiedy zaproponowala wyjazd,spotkalem sie z Nia w celu omowienia szczegolow.Po tym spotkaniu bylem w 10000% pewny iz chce wyjechac.Praca sezonowa pol roku zbieranie mandarynek i pomaranczy.Argumentami przemawiajacymi za wyjazdem byly,spora kasa,dobry szef,sprawdzone miejsce.Nie mialem zadnych watpliwosci.Zrobilem wszystko zgodnie z instrukcjami Agaty.Zrobilem zapas jedzenia,konserw,sloikow.Zabralem fajki ,kilka niezbednych rzeczy i kase.Tylko tyle co na oplacenie busa i jak zapewniala Agata 40 euro na wlasne wydatki:)Nadszedl dzien wyjazdu.Wszystko sie zgadzalo busy ,przyczepki na bagaz.Nie wiedzialem ze wsiadajac do tego busa rozpoczne swoja najwieksza przygode w zyciu.Podroz trwala 3 dni.Wreszcie dojechalismy.
W miare moich mozliwosci czasowych chcialbym opisac wszystko co mnie i moich wspoltowarzyszy podrozy i pracy spotkalo.Bedzie to szereg zaskakujacych ,ciekawych,czasami przekomicznych zdarzen,a czasami tez dramatycznych.No ale od poczatku.......
Nasza nowa chawira...
Po przyjezdzie na miejsce pomimo zmeczenia oczy nasze ujrzaly bardzo ladny duzy pietrowy domek.Przeogromna kuchnia ,duzy salon z kominkiem,spory taras,balkon,dwie lazienki.Nasze pokoje miescily sie i na parterze i na pietrze.Wszystko bylo extra,ale jak sie pozniej okazalo to tylko zludzenie.
Pierwszy kontakt z szefem
Za posrednictwem Agaty poznalismy nazajutrz naszego nowego szefa.Byl nim pakistanczyk.Moje pierwsze wrazenie?Pomyslalem facet o kamiennej twarzy i przenikliwym spojrzeniu.To wasz nowy szef zakomunikowala nam Agata na imie ma Ahmed.Od tej pory jesli bedziecie mieli jakies problemy mowcie o nich Ahmedowi.Niezle pomyslalem a jezyk?Przeciez wtedy nikt z nas nowo przybylych nie mowil po hiszpansku.Ale zaraz Agata powiedziala..." Ahmed mowi troszeczke po polsku".No faktycznie mowil ale najlepiej same niecenzuralne slowa:)Pozatym dalej mowila Agata ,macie tutaj w sasiednich domkach osoby ,ktore sa 3 sezon Oni wam pomoga w razie problemow.I miala racje ,pomagali nam.Pomagali robic z nas dupkow:)Wreszcie Agata wypowiedziala jedno zdanie..."Ja niestety nie bede mogla teraz byc z wami musze wracac do kraju.Nikt nie przeczuwal ze jej nagly wyjazd pociagnie za soba lawine zdarzen.