Każdy rodzic z nie cierpliwością czeka na moment gdy jego pociecha wypowie pierwsze słowa. Czasami w zwykłym gaworzeniu doszukujemy się jakiegoś sensu. Tak było też oczywiście i u mnie...
Gdy mój synek zaczął gaworzyć i zaczął wypowiadać pierwsze dźwięki bardzo chciałam aby jego pierwszym wypowiedzianym słowem było słowo „mama” lub oczywiście „ tata”. Synek większość czasu spędzał ze mną. Dużo mówiłam do niego i staram się robić to do tej pory. Tata po pracy zajmował się nim. Mama i tata byli jego całym światem. Jakże było nasze zdziwienie gdy pewnego dnia zamiast „mama” czy „tata” powiedział „baba”.
Dlaczego właśnie baba? Powiem szczerze byłam, bardzo, bardzo zawiedziona. Przecież babcie widział bardzo rzadko - raz, dwa razy w tygodniu i to przez kilka godzin. Potem kolejnym słowem było papa, tata. A ja nadal czekałam na upragnione mama. Wreszcie przyszedł taki moment gdy usłyszałam to słowa. Jest to coś cudownego, mój synek powiedział mama. Może na razie nie bardzo świadomie, ale wypowiedział właśnie to słowo, które oznaczało mnie – czyli jego mamę, która go urodziła, bardzo go kocha i dla której jest całym światem.
Teraz w wieku 15 miesięcy jego słownictwo się poszerzyło. Widzę, że zaczyna wypowiadać słowa rozumiejąc ich znaczenie. Mówi "daj" gdy chce aby mu coś podano, albo " nie da" gdy wie, że i tak nie dostanie rzeczy o którą prosi. Idealnie wypowiada słowo "nie". Na kaczkę mówi "kaka". Gdy widzi samochód nazywa go "brumm". Wypowiada również słowo "ide". Taki fajny dziecinny język.
Synek co raz więcej rozumie co do niego się mówi i to mnie cieszy. Mam nadzieję, że mimo, że urodził się wcześniej to nie wpłynie mocno na rozwój jego mowy. Póki co cieszę się każdym wypowiedzianym przez niego nowym słowem.
Podoba ci wpis zapraszam na blog: moja-probeczka.blogspot.com
Zamknij