Planeta MKategorie: Żyj chwilą, Zainteresowania, Podróże Liczba wpisów: 51, liczba wizyt: 172623 |
Nadesłane przez: Monika_Pe 24-11-2013 22:31
Pięć pierwszych lat mojej kariery zawodowej przepracowałam w Agencji...Spokojnie! W agencji nieruchomości! Od asystentki, przez osobę od nieruchomości zagranicznych do specjalisty ds. sprzedaży mieszkań...i tak właśnie sobie mieszkania różnym ludziom sprzedawałam (a jeśli ktoś mnie pytał czym się zajmuję odpowiedałam,że sprzedaję ludziom ich marzenia ;-) ) W tamtym czasie (no dobra- teraz też!) przebywałam wiecznie na dietach, kuracjach odchudzających i średnio raz na 2 tygodnie obiecywałam sobie, że już więcej nie tknę żadnego batona Bajecznego! Wszystko po to by pozbyć się mojej ciąży spożywczej. Nie muszę chyba wspominać, że skoro nadal na wiecznej diecie przebywam to wszystkie moje obietnice poszły psu na budę? No i tak kiedyś brat cioteczny zrobił mi zdjęcie - spojrzałam i zapłakałam! Ja tak sobie siedziałam i łkałam a Brat mówi " oj Ty tylko łkasz, narzekasz i zajadasz ale nie zrobisz nic, żeby schudnąć - cała baba. Wiesz, ja chodze na takie zajęcia i mogłabyś... a nie, w sumie to nie dasz rady" - wiedział jak mnie podejść, bo KTO MA DAĆ RADĘ JAK NIE JA??? I serio- nie ma znaczenia co to za zajęcia! Słowo się rzekło! Nie wpadłam tylko na to, że na zajęciach będę musiała nosić rękawice bokserskie, ochraniacze, szczękę i walczyć z 35 chłopami o pozycję w "stadzie" ;-) Tak właśnie wylądowałam na trenignach Muay Thai czyli Tajskiego boksu...najbardziej brutalnym ze wszystkich sportów walki (kolana i łokcie szły w ruch, że hej!).
Łaziłam na treningi 3 razy w tygodniu, każdy trwał po 1,5 godziny. Pojechałam nawet na obóz zimowy - gdzie kazali nam biegać po górach! O masakra!I tak kiedyś, po treningu - lato, słońce świeci, ptaszki ćwierkają- wbijam się w koszulkę, spódnicę i hej lecę do roboty (bo nie będę kłamać - swoją pracę wręcz uwielbiałam!) - jedno spotkanie, drugie spotkanie- jak co dzień. Czemu zatem pamiętam ten jeden dzień, tę koszulkę i tę spódnicę? Wszystko dzięki jednemu klientowi! Oglądamy trzecie mieszkanie, ja zachwalam " panie Piotrze! super- drewniane okna- przecież wiemy, że są lepsze niż plastikowe bo "pracują" razem z budynkiem - dłużej będą szczelne- a spojrzy Pan na to jaki to jest funkcjonalny układ..." bla bla bla a pan Piotr zamiast zachwycać się cudnym mieszkaniem i stąd ni zowąd wypala" Pani Moniko, ja to tak może nie powinienem ale wie Pani, ja jestem prawnikiem i no tego... rozumie Pani, gdyby potrzebowała Pani pomocy prawnika to jakby no... ja pomogę". Nie, kurde NIE ROZUMIEM! O co Ci człowieku chodzi? Chwila konsternacji i wymowny wzrok klienta... no to podążam za tym wzrokiem i co widzę? Ręka cała upstrzona sinolami - jedne świeże, drugie sprzed kilku dni a nawet tygodni, noga z siniakiem, którego siniakiem nie da się nawet nazwać bo ktoś mi zasadził dzień wcześniej takiego low kicka, że udo podbiegło mi krwią czerwoną jak korale z teledysku "Brathanków"- no cudnie myślę! Dziękuję panu Piotrowi za troskę, wyjaśniam skąd owe dekoracje mojego ciała się wzięły i obiecuję, że zapiszę jego numer "na wszelki wypadek" ;-)
Trwało to wszystko półtora roku a później przeprowadziłam się na drugi koniec miasta i zapał do ćwiczeń przegrał z koniecznością dojeżdżania prawie 20km w jedną stronę. Teraz jednakzapisałam się na Kickboxing! dopiero 2 tygodnie treningów - ale nakręcenie powoduje to, że nie mogę doczekać się każdego kolejnego poniedziałku! A później środy ... i znowu poniedziałku! A to znaczy, że już jutro pędzę na kolejny trening! Z klientami pracuję nadal zatem jest jakaś nikła szansa, że komuś znowu będę wyjaśniała przyczyny permanentnego zasinienia mojego ciała :D
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-11-0/b0p17580,W-miesniach-sila.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-11-0/b758-1,Planeta-M.html