Córka i mama- pomysły na dzień bez nudyyyKategorie: Rozwój, Żyj chwilą, Zainteresowania Liczba wpisów: 71, liczba wizyt: 189405 |
Nadesłane przez: dpczajkowscy 07-07-2013 20:04
No i zaczęło się...wir przeprowadzki.
Znaki przed oknami rozstawione, zwyżka zamówiona, zgoda policji jest,
tak więc punkt 16 zaczynamy, ściąganie wszystkich mebli na dół.
W dodatku pochwalę się, że udało nam się kupić sypialnię.
Tak, tak sypialnię do Polski- mają ją przywieźć również w sobotę- między 15 a 18.
Paweł będzie miał składania, a składania jak wrócimy.
Nie pokazuję Wam jakie to meble, bo pochwalimy się efektem końcowym, już jak wrócimy do kraju.
Poza tym młoda zyskała nowe buty- czerwone sandałki- bo z pozostałego obuwia już skubana wyrosła.
Pragnę, więc nadmienić, że po 13 lipca robimy wyprzedaż "po Liwkowych" rzeczy:
buty, kurtki, bluzeczki, sukienki, spódniczki...wszystko, co już za małe, a jest tego sporo.
Dziękuję również wszystkim którzy trzymali kciuki za to, aby mała nie polubiła sklepowych wyłudzaczy pieniędzy, czyli samochodzików.
Nie udało się. Na razie jednak wystarczy jej siedzenie.
Wybrałam się z moją niunią na dział z kosmetykami, bo skończył mi się eyeliner, cienie do powiek, błyszczyk- też tak macie, że jak kończą Wam się kosmetyki to zazwyczaj wszystkie na raz?
Liwka to by pół kosmetyków wykupiła jak nie całość- wszystko co kolorowe,
a nie daj Bóg się jeszcze błyszczy, to dla niej ideał
Dobrze, że jeszcze nie ładuje tych rzeczy do koszyka.
W rezultacie, mimo długiego czasu spędzonego przy podkładach i innych,
nie wybrałam nic. Badziewie jakich mało, muszę skorzystać z oferty innego sklepu.
W piątek przy rozmrażaniu lodówki zaliczyłam mały wypadek przy pracy.
Woda przelała się z tacki i mądra ja, wchodząc do kuchni z rozpędem geparda,
nie zauważyłam, tej gigantycznej kałuży.
Leżąc plackiem na płytkach, pukałam się w łepetynę, mówiąc sobie jak dziecku,
że nigdy więcej nie będę biegać po mieszkaniu.
Poza tym wzrok Liwii, która jakby zdała się mówić- a mówiłam nie biegaj- był dobrą reprymendą.
Mama zgodnie z ustaloną karą z Liwką, powinna iść do pokoju,
posiedzieć chwilkę i przemyśleć swoje zachowanie.
Nie poszłam- musiałam pościerać to co się rozlało.
Zaczęłam też porządki w komodzie, przecież trzeba wszystko wyciągnąć,
bo jutro jedzie do nowej właścicielki.
Tutaj nadeszło załamanie.
Gdy zobaczyłam ogrom tych rzeczy, które mamy wziąć ze sobą- o mało nie dostałam zawału.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak mnóstwo tych bambetli mamy.
Sporo klamotów wyrzuciłam- stare nie działające już telefony,
jakaś ciastolina małej, która już dawno zaschła i sporo innych niepotrzebnych gadżetów.
No ale ta cała reszta...będziemy wracać zapakowani jak Beduini, albo i gorzej.
Plan przeprowadzki:
1. Wybierz termin przeprowadzki- jeżeli jest to inne mieszkanie które np. wynajmujecie wybierz taki, aby daty wyprowadzki i wejścia na "nowe" się zazębiały- chyba, że macie dobre kartony, żeby przekoczować pod mostem.
Najlepiej, żebyś nie miała wtedy okresu, napięcia przedmiesiączkowego ani innych gorszych dni (niech mąż usunie się z horyzontu), bo i tak ktoś w tym dniu, zdąży Cię wkurzyć.
2. Wybierz firmę transportową. Jak Cię zirytują za pierwszym podejściem, to sobie odpuść, bo w docelowym dniu, podniosą Ci ciśnienie jeszcze bardziej.
Gdy przewozem ma się zająć rodzina, przemyśl to kilka razy, co by Ci tej pomocy nie wypominali, przy okazji, każdego rodzinnego spotkania.
3. Jeżeli to Ty rozkładasz meble (nie firma transportowa), uważaj na palce, nogi, ręce i inne części ciała- istnieje możliwość przygniecenia przez mebel. Gdy robi to Twój mąż nie zasypuj go radami i instrukcjami, bo możesz dostać młotkiem,
4. Niektórzy robią sobie listę rzeczy, które mają zabrać...po co tracić na nią czas, skoro Ty się przeprowadzasz, więc masz wziąć wszystko- shit.
5. Najlepiej sama opisz pudła, bo przecież i tak wiesz, że Ty to zrobisz najlepiej.
6. Mówią, że lepiej zacząć pakowanie od małych przedmiotów- a ja radzę, pakuj to co Ci idzie najlepiej, resztę zostaw mężowi, a gdy musisz poradzić sobie sama to pakuj tylko tak, żeby niczego nie rozbić- i tak sama się odnajdziesz w tym nieładzie.
7. Gdy już nadszedł ten jakże piękny dzień przeprowadzki, możesz się spodziewać, a najlepiej z góry załóż, że wszystko będzie przeciw Tobie: zatnie się winda, nie będzie miejsca przed klatką i będziecie musieli targać pudła kilometr dalej itp.
8. Bądź miła dla tych co dźwigają, żeby nie zwracali uwagi na to, że Ty kursujesz z tymi najlżejszymi rzeczami (trzeba stwarzać pozory)
9. Jeżeli dobrze dopasowaliście termin przeprowadzki i nie musicie koczować pod mostem, to teraz czeka Cię rozpakowywanie w nowym miejscu- trzeba odnaleźć najpotrzebniejsze rzeczy. Jeżeli robisz wszystko zgodnie z tą listą to wróć do punktu z pakowaniem rzeczy i posegreguj jednak rzeczy zgodnie z miejscami lub ich przeznaczeniem, bo inaczej w życiu nie znajdziesz tych szczoteczek do zębów.
10. Jeżeli wydaję Wam się, że wszystko przebiegło idealnie, przypomnijcie sobie czy wzięliście dziecko?
Żeby nie było tak kolorowo, to i u nas nie obyło się bez przebojów- winda, która miała być na godzinę 16, jak wspomniałam powyżej, przyjechała dopiero na 17:30. Mąż mój chyba zakwasów już dostał, od wstawania z sofy do okna, bo co usłyszał dźwięk jakby jakiegoś większego samochodu, to myślał, że to zwyżka, i leciał ziorać.
Mała się rozpłakała kiedy zwozili na dół sofy. Nie wiem czy dlatego, że będzie za nimi tęskniła, czy dlatego, że zanim je władowali windę, to tata na tym chwiejącym się podnośniku, na samym szczycie- musiał stanąć, żeby ten wypoczynek na doń wtargać.
W tym całym zamieszaniu, udało mi się zrobić tylko dwa zdjęcia.
Nie było czasu na więcej, bo tu rozpaczająca Liwia, tu ogarnąć trzeba było ten syf po meblach,
w dodatku kuchnia wygląda, gorzej niż stajnia.
W niedzielę, oprócz zakupów, czeka nas generalne porządkowanie, a w poniedziałek finisz.
07 lipiec to też przeprowadzka part 2, albowiem przenosimy
już swoje rzeczy do cioci Agi i wujka Mirka.
Będą nas mięli na głowie przez najbliższe kilka dni, a i przypilnują nam w niedzielę Liwunii,
za co serdecznie dziękujemy- odwdzięczymy się.