Blog anormalnyKategorie: Polityka, Religia Liczba wpisów: 99, liczba wizyt: 7442039 |
Nadesłane przez: Bartt 25-03-2010 13:27
Oto bowiem mamy słynną scenę: dzieci chcą przyjść do Jezusa, jego uczniowie je przeganiają, a Jezus mówi im „pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie“. Uczniowie przeganiali dzieci, nie rozumiejąc, dlaczego ich Nauczyciel chce poświęcać swój cenny czas na rozmowy z nimi. Dzieci nie były wówczas traktowane zbyt poważnie, delikatnie ujmując. Później zaś Jezus dodaje zdanie kluczowe: „jeśli nie będziecie jako te dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego“. Dał więc uczniom ważną lekcję, pokazując im nie tylko to, że dzieci są ważne, zasługują na poważne traktowanie, ale wręcz powinny być dla dorosłych wzorem do naśladowania.
Ewangelia wg św. Mateusza przytacza również inne słowa Jezusa: “Coście uczynili jednemu z tych moich braci najmniejszych, mnieście uczynili”. Dobrze byłoby, gdyby osoby popierające bicie dzieci, pamiętały o tym. Ręka podniesiona dziecko to ręka podniesiona na Jezusa.
Z kolei w nowym przykazaniu mówi On „będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego“. Dziecko jest bliźnim, więc będziesz miłował je jak siebie samego. Zakładam więc, że wszyscy ci, którzy powołując się na wartości chrześcijańskie, dopuszczają bicie dzieci, uznają, że ich samych bić można również. Wszak miłują te dzieci jak siebie samego…
Przemysław Kucharczak: Rząd twierdzi, że „przemoc w rodzinie” dotyczy aż połowy Polaków. Dowiedział się tego nie ze statystyk policji i sądów, ale... z badań opinii społecznej OBOP. Czy te wyniki naukowcy traktują poważnie?
Prof. Aleksander Nalaskowski: – Nie. Na podstawie sondażu nie można kreować prawa.
Może są inne dane o przemocy domowej?
– Nie istnieją. Zresztą to jest sprawa definiowania przemocy. Zmuszanie dziecka, żeby nosiło ciepłą kurtkę, podczas gdy ono chce biegać z gołym pępkiem, według rządowego projektu już jest przemocą. Jeśli nie wypuścimy dziecka na dwór za karę, bo nie przeczytało lektury, to jest to utożsamiane z poniżaniem. Nie wolno krytykować zachowań seksualnych dzieci, nie wolno stosować przemocy psychicznej, czyli np. zmuszać go do pójścia na majowe do kościoła albo na lekcje do szkoły, bo przecież szkoła go nudzi... Ta ustawa zabrania wychowania. Aż trudno tę ustawę komentować, ponieważ ja nie zajmuję się problemami psychiatrycznymi.
Poradnik pracownika socjalnego, promowany przez Ministerstwo Pracy, już precyzuje tę przemoc w rodzinie jako m.in. krytykowanie, zawstydzanie, ograniczanie kontaktów i krytykowanie zachowań seksualnych.
– Ta ustawa ma charakter ideologiczny i propagandowy. Jeśli będzie egzekwowalna, to tylko na podstawie pomówień i donosów. Także donosów samych dzieci, które bardzo szybko się tego nauczą; niewykluczone, że część dzieci będzie wykorzystywała tę ustawę przeciw własnym rodzicom. Również sąsiadom otwiera ona furtkę do legalnej formy donosu i dokuczliwości. Przypuśćmy, że sąsiad pomówi pana, że pan bije dzieci. Nawet, jeśli udowodni pan, że to nieprawda, to i tak dotknie pana dokuczliwość w postaci przesłuchań, protokołów, wizyt policji. Przeżyje pan swoje. Ta ustawa ma charakter wredny.
W projekcie jest też całkowity zakaz kar cielesnych. Czy jednak pedagogika naprawdę uważa delikatnego klapsa za niedopuszczalną metodę wychowawczą?
– Nie, pedagogika w ogóle o tym nie mówi. Tu wiele zależy od bardzo indywidualnych sytuacji. Ja dawałem moim dzieciom prztyczka w ucho, czasami chwytałem za ramię i prowadziłem do pokoju, żeby zmusić do posprzątania bałaganu, który zresztą samo dziecko zrobiło. W opinii ideologów z Wiejskiej ten symboliczny klaps urasta do miary maltretowania, dręczenia dziecka. W ten sposób dochodzi do utożsamienia jakiegokolwiek wychowania z przestępstwem. Ustawa ma wszelkie cechy ustawy mniejszościowej. Jakiś margines, który rzeczywiście leje i maltretuje dzieci, wpływa na resztę porządnych rodzin. Taką ustawę mogli napisać tylko ludzie, którzy albo nie mają własnych dzieci, albo swoimi dziećmi się nie interesują.