Co słychać w showbiznesie ...Kategorie: Film i Telewizja, Media i internet, Muzyka Liczba wpisów: 89, liczba wizyt: 552768 |
Nadesłane przez: ULA 08-02-2011 13:55
"Prawie wszystkie Telekamery trafiły do TVP. I już wiadomo, kto jest najmocniejszy - w audiotele." - napisał dzisiaj dość ironicznie, aczkolwiek według mnie jak najbardziej słusznie Press na FaceBooku.
Trudno się z tą tezą nie zgodzić, bo, chociaż prowadzący (niezawodni weterani w prowadzeniu imprez Grażyna Torbicka i Artur Żmijewski) wielokrotnie podkreślali, że TeleKamery TeleTygodnia to jedyna impreza, która jednoczy wszystkie nasze stacje telewizyjne - w tym roku faworyzowanie telewizji publicznej biło po oczach...
Wiem, że brzmi to jakbym była babcią, a nie babeczką przed 30-tką, ale... Pamiętam wspaniałe gale TeleKamer... Przy ich oglądaniu byłam przekonana, że tutaj docenia się ludzi, którzy naprawdę zmienili polską telewizję... Dodatkowo wizyty zagranicznych gości na najwyższym światowym poziomie przekonywało, że jest to naprawdę ważne wydarzenie...
Tymczasem doskonałym obrazem wczorajszej gali był "gwóźdź wieczoru" a zarazem "niesamowita niespodzianka", czyli.. wykonanie dobrze znanej piosenki Bon Jovi "Is's my life" przez dobrze znanych większości z nas: Kupichę, Wiśniewskiego, Cugowskiego, braci Golców, Urbańską, Dudziak, Leszczyńskiego i Młynkową... Dodam tylko, że klip z tą "niespodziewaną niespodzianką" wałkowany był wcześniej w przerwach gali najmniej kilka razy w ramach promocji nowego programu TVP2...
Ponarzekałam, więc na koniec krótko o plusach:
- piękne, nieprzesadzone kreacje gwiazd
- rozbrajający i rozbawiający do łez Laskowik i Malicki...
... tylko z tych dwóch powodów (nie)warto było oglądać gali TeleKamer 2011. Czekam na rok przyszły z nadzieją, że będzie ZDECYDOWANIE LEPIEJ...