raczej nie inaczejKategorie: Media i internet Liczba wpisów: 6, liczba wizyt: 31893 |
Nadesłane przez: kolegainżynier 18-02-2010 10:59
Do akcji społecznej „Tępy lud wszystko kupi” posła Jacka Kurskiego przyłączył się znany artysta hip-hopolowy o tajemniczym pseudonimie MEZO. Najnowszy przebój artysty śmiało mógłby też zostać hymnem Stowarzyszenia Poetów „NIEMOC”:
Przy wódce mam zdolności przywódcze.
Przy łyżce błyszcze w towarzystwie.
Przy browarze każdą rozmowę przeprowadzę.
Przy winie chętnie coś o laskach przewinę.
„Po Robocie”
Może to taki trik, manipulacja! Dysonans w brzmieniu takiego zestawienia wyrazów, które nie wiem jak by się nie nagimnastykować – nie rymują się – ma pewnie przyciągać uwagę, rodzić domysły, skłaniać do przemyśleń. Może to działa – wyświetlenia piosenki w serwisie youtube można już liczyć w setkach tysięcy.
Mimo tak zdecydowanego kroku w stronę awangardy słownej, MEZO nie zapomina też o ortodoksyjnych wyznawcach hip-hopu rymowanego. Działa zgodnie ze znaną przez większość przedszkolaków zasadą: wyraz najlepiej rymuje się sam ze sobą:
Nie dajesz za wygraną, mówisz zagrajmy singla
Chodź dobrze wiesz mam przed sobą singla.
Kochana szukaj szczęścia na castingach.
Od rana musze wpaść do studia nagrać singla.
I refren:
Po robocie nie gadamy o robocie
„Po Robocie”
Wyśmiewanie głupich tekstów w piosenkach stało się modne, kiedy na powierzchnię rodzimego bagienka muzycznego wypłynęła supergrupa FEEL. Podczas gdy cała Polska tupała nogą i nuciła ich trzyakordowe kompozycję – ktoś mądry postanowił zrozumieć o czym śpiewa Piotr Kupicha – i tak się zaczęło. Oddychający przez różową słomkę lider Feela szybko został okrzyknięty prorokiem współczesnego bełkotu pseudopoetyckiego – czy słusznie? Takie landrynki jak dobytek w postaci pustej szklanki z pomarańczami trafiały się w tekstach piosenek długo przed Kupichą.
Jednym z pierwszych pop-rockowych poetów był z pewnością Gabriel Fleszar – na zasadzie: byle się rymowało – zbudował kilka niezłych wersów:
Wpisany w los - milczenia łyk - zapisany wierszem
Poetą Mistrz, a błaznem ja,
Z datą wczorajszego dnia.
„Kroplą Deszczu”
Kiedy się toczy los prostą drogą
Spokojnie tak
I kiedy wieczny blask w moich oczach
Kiedy otwieram drzwi
Wolność twarz z uśmiechem na mnie patrzy
Znika nagle strach
„Wolne Myśli”
Kukiz i Piersi nagrali concept-album „Raj na ziemi”, który opowiada historię życia pewnego Janka, Lao Che nagrali album o Powstaniu Warszawskim, a Fleszar nagrał dwa albumy o niczym – to też jakiś concept.
Gwiazda rozbieranych sesji, która podobno „gra” też w jakiejś operze mydlanej – Kaja Paschalska – swoją karierę muzyczną podsumowała takim przebojem (nagranym z niejakim Funky Filonem):
znam Chinkę cziku cizku linkę i jej matkę cziku cziku latkę
w Polsce żyją nie jest to przypadkiem
za chlebem przypłynęły kiedyś statkiem
albo może samolotem, ale chyba miałem nie o tym
tak w ogóle to są z Wietnamu
„Mała Chinka”
Wpadki zdarzają się też artystom doświadczonym i uznanym. Katarzyna Nosowka na płycie „Yugoton” śpiewa:
Jedno jest pewne to była sobota,
Kot miał imieniny – sto lat, sto lat dla kota.
„To była sobota”
Miło jest pożartować, ale gorzka prawda jest taka, że ktoś takie piosenki pisze, potem nagrywa, ktoś inny to wydaje, kręcili teledyski aż w końcu MY tego słuchamy. Słuchamy, ale jak się okazuje – nie SŁYSZYMY i często nie wiemy o czym jest piosenka.
Zbigniew Hołdys powiedział, że siedział kiedyś w barze, w którym kapela grała do kotleta „Nie płacz Ewka”. Wokalista zespołu zmieniał „Ewka” na imiona, które zamawiali panowie dla swoich towarzyszek: „Nie płacz Hania”, „Nie płacz Dorota” itd. Prawdopodobnie nie do końca wiedzieli, że tekst piosenki jest listem pożegnalnym samobójcy.
Podobnie piosenka „Jaka róża taki cierń” – bohaterka w finale skacze z okna.
Weselny wyciskacz łez wzruszenia – „Winda do nieba” to - wbrew ogólnemu przekonaniu – gorzka i ironiczna historia nieszczęśliwej kobiety.
Przykłady można mnożyć i pewnie nie starczyło by miejsca na serwerach, gdyby chcieć wymienić wszystkie brednie w polskich piosenkach.
Na szczęście rynek muzyczny nie kończy się na jednosezonowych popowych gniotach i kreowanych gwiazdkach dla mas. W muzyce każdy znajdzie coś na miarę swoich możliwości.
Paweł Kukiz zapytany o Disco Polo powiedział:
"Trudno wymagać od prostego chłopa, żeby słuchał Mozarta, on woli Boysów i tyle".