W Belgii przeprowadzany jest konkurs Miss Bezdomnych. Na galach w całym kraju wybierane są najpiękniejsze bezdomne kobiety, które później spotkają się w krajowym finale. Najpiękniejsza otrzyma małe mieszkanie z czynszem opłaconym za okres jednego roku oraz pomoc w znalezieniu pracy. Panie, które zajmą drugie i trzecie miejsce dostaną bony na kosmetyki i wizyty u fryzjera.
Konkurs podzielił Belgów - po jednej stronie stoją zwolennicy konkursu, którzy twierdzą, że dzięki takim akcjom mogą pomóc bezdomnym. Po drugiej stronie ustawili się ci, którzy twierdzą, że w ten sposób nie rozwiąże się problemów bezdomnych, a cała impreza jest jedynie cyrkiem dla burżuazji...
Bo co zrobi Miss Bezdomnych, gdy po roku nie znajdzie pracy i nie będzie ją stać na opłacenie czynszu? Straci mieszkanie?
Po co kobiecie, które nie ma gdzie mieszkać bony na wizyty u fryzjera czy drogie kosmetyki?
Na galach biorące udział w konkursie panie najpierw prezentują się w drogich strojach, a później opowiadają historie swojego życia, mówią o tym jak znalazły się na ulicy i jak wygląda życie bezdomnego. Która z nich zdoła wycisnąć ze słuchaczy więcej łez, zwycięży...
Czytając o tej "akcji" od razu przychodzą mi na myśl skojarzenia ze starożytnym Rzymem i odbywającymi się na cyrkowej arenie podobnymi spektaklami... i nie podoba mi się to.
Zamknij