Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 223931 |
Nadesłane przez: exarol dnia 31-03-2015 23:42
Majutka weszła teraz w najgorszy wiek ( z punktu widzenia mamy) i nie jest już słodkim bobasem, który leży sobie na macie i wierzga nóżkami, nie jest również przeuroczą dziewczynką, która niezdarnie próbuje siadać. A stała się żywym i żwawym małym potworkiem, który z prędkością błyskawicy przemieszcza mieszkanie na czworaka, a po drodze wspina się na każdą wystającą powierzchnię ( pomimo tego, że wie, że nie powinna! ). Po 5 minutach w kojcu zalewa się łzami wielkości grochu i płacze tak, że w bloku obok ją słychać. Dzisiaj mój mąż po przyjściu z pracy z wyrzutem spytał mnie co ja cały dzień robiłam. BIEGAŁAM ZA MAJĄ!!! Każda mama która ma malucha alpinistę wie jak niebezpiecznym jest pozostawienie takiego dziecka samego sobie choćby na chwilę, kilka dni temu nie patrzyłam na Majuchę dosłownie mgnienie oka, aby podnieść z ziemi pilota, którego zrzuciła, to mgnienie wystarczyło aby mała uderzyła głową o ławę. Czy inny przykład, siedziałam na kanapie, moja córka siedziała sobie koło swojego wózka, w ciągu mikrosekundy wspięła się na owy wózek, a zanim do niej dobiegłam smakowicie wgryzała się w koło ( przypomnę, że mieszkamy na wsi, a droga dojazdowa do naszego osiedla nie została jeszcze skończona i zazwyczaj po spacerze koła są całe umazane błotem). Gdy dni są cieplejsze zabieram córcię na plac zabaw, sadzam na trampolinę, zapinam siatkę i w ten sposób moje dziecko potrafi się zająć sobą nawet przez pół godziny bez ingerencji z mojej strony, ale kiedy za oknem aura jest jak dzisiaj, czy wczoraj, czy przedwczoraj... nudzimy się w domu, a Majśka dostaje małpiego rozumu. Dlatego drogi mężu mój kochany, kiedy wrócisz do domu, a pranie nie będzie poskładane proszę nie pytaj mnie co ja robiłam cały dzień!
Pomijając nadmierną aktywność mojego "aniołka" ostatnio pojawił się u nas kolejny problem. Majucha pod żadnym pozorem nie zamierza i nie pozwoli na to aby ją położyć na plecach. Nie byłoby to problemem gdyby dało się dziecku zmienić pampersa jakoś inaczej- cóż nie da się, więc każda zmiana " gaci" jak pieszczotliwie nazywamy pieluchy małej trwa co najmniej 5 minut towarzyszą jej: płacz ( obowiązkowo), kopanie i wierzganie nogami ( jedynie wtedy, gdy w pampersie jest kupa), oraz inne zmyślne sztuki, które aktualnie przyjdą małej do głowy. Właśnie z tego względu czaję się na te pieluchomajtki z konkursu, o którym pisałam na fb. Można je zakładać na stojąco i jestem ciekawa jak wpłynęłoby to na nasze codzienne życie, bo aktualnie łatwo nie jest, a moja cierpliwość jak na skraju wytrzymałości ( na szczęście w czwartej jedziemy do moich rodziców, a tam jest aż nadmiar chętnych babć, cioć, prababć do opieki nad małą i troszeczkę odpocznę).
Tytuł wpisu brzmi " Poskromić złośnicę" niestety brak mi jakiegokolwiek pomysłu na okiełznanie małej :( każda koleżanka mówi mi, że gdy Majsia zacznie już samodzielnie chodzić to sytuacja trochę się polepszy ale powiem Wam szczerze, że zaczynam w to wątpić. Aktualnie czekam na prawdziwą wiosnę, kiedy będę mogła kłaść małą na trawę w szczerym polu a tam niech sobie szaleje do woli! Trzymajcie kciuki za mnie moje nerwy! :)
P.S.
Robiłam Majsi ostatnio zdjęcie, widzicie diabliki w oczach? :)
Nadesłane przez: exarol dnia 24-03-2015 23:07
W życiu prawie każdego dziecka przychodzi taki dzień gdy jednym z ważniejszych momentów w ciągu dnia jest kąpiel. Nie wiem jak Wasze maluchy, ale Majucha zawsze uwielbiała kąpiele. Odkąd mała skończyła chyba dwa miesiące po każdej kąpieli, kiedy wyciągamy ją z wanny po całym mieszkaniu rozlega się rozdzierający krzyk i płacz.
Majuśka od kilku tygodni kąpie się już w wannie i dlatego postanowiliśmy zorganizować jej w tej wannie rozrywki, aby kąpiel sama w sobie była przygodą
I to będzie wpis o zabawkach i gadżetach kąpielowych, które mogę spokojnie polecić.
Nr. 1.
Krzesełko do kąpieli firmy THERMOBABY AQUABABY ( cena od 59 zł na allegro). Nie będę ukrywała, że jest to najtańszy produkt tego typu dostępny na allegro ( nie wiedziałam czy się sprawdzi, a nie chciałam przepłacać), ale krzesełko jest ładne, porządnie wykonane i co najważniejsze BEZPIECZNE, a to za sprawą 4 przyssawek pod krzesełkiem, dzięki którym krzesełko się nie przewróci nawet podczas największych kąpielowych akrobacji, a wierzcie mi, że Majsia potrafi cuda wyprawiać :)! Dzięki niemu każda kąpiel w naszym domu przebiega sprawnie, oraz co jest bardzo ważne dla mnie, nie muszę się już stresować, że mój mąż podtopi mi dziecko
Nr. 2.
Kaczuszka do kąpieli Fisher Price. Zabawka ładna, kolorowa, wykonana z niezwykłą starannością ( co nie jest zaskoczeniem w przypadku produktów tej firmy). Miła kaczuszka pluska sobie wewnątrz plastikowej kulki. Fajne, ale zdecydowanie nie jest to zabawka warta swojej ceny ( na allegro od 20 zł + koszt dostawy, w sklepie koło 40 zł)
Nr. 3.
Zestaw zabawek do kąpieli Tesco baby. W skład zestawu wchodzi Nemo :), ośmiorniczka i dwie rozgwiazdy. Każda zabawka jest zaopatrzona w magnes, do zestawu dołączona jest również wędka, również z magnesem, dzięki czemu Majsia gdy tylko jeszcze trochę podrośnie będzie mogła podczas kąpieli łowić rybki ( na razie wędka nie towarzyszy nam w wannie, ponieważ moje dziecko prawie wydłubało sobie nią oko)
Nr. 4.
Piankowe puzzle do kąpieli BabyOno. Zupełna nowość w naszej łazience, wygrałam je w konkursie przygotowanym, przez firmę na fb. Jak dla mnie absolutna rewelacja. W zestawie znajduje się 6 puzzli o fantazyjnych kształtach i jaskrawych kolorach, które przyciągają wzrok dziecka. Puzzle po kontakcie z wodą można przykleić do wanny co fascynuje Majuchę i powoduje u niej histeryczne ataki śmiechu ponadto są bardzo mięciutkie i idealnie nadają się jako gryzaki dla ząbkującego malucha ( cena do przyjęcia- na stronie producenta 24,99)
Nr. 5.
Termometr do kąpieli Canpol babies. Kupiłam go jeszcze podczas kompletowania wyprawki dla córci. Termometr ma fajny kształt (u nas służy jako kolejna zabawka), był bardzo tani, a co najważniejsze pokazuje faktyczną temperaturę wody. ( cena na allegro od 5 zł+ koszt wysyłki)
Nr. 6.
Szczoteczka do zębów- nakładka na palec BabyOno. Ileż ja się naszukałam tej nakładki, nie będę Wam nawet pisała, bo to materiał na osobny wpis. W końcu udało mi się ją dostać w sklepie stacjonarnym z akcesoriami dla dzieci ( jakoś nie przekonywało mnie płacenie 10 zł za przesyłkę, przedmiotu o wartości 7 zł). Ta pierwsza szczoteczka do zębów jest mięciutka, idealnie dopasowana na palec, ale jedynie damski, jest o tyle mała, że mężczyzna o trochę większych paluchach nie da razy z niej skorzystać. Ponadto uważam, że jest to fajny i niezbędny produkt, dodatkowo zaopatrzony w etui, dla zachowania większej higieny.
U nas wannie pływa wszystko co jest wykonane z plastiku i czemu woda nie zaszkodzi jakoś szczególnie, ale chyba o to chodzi, aby umilać dziecku każdy dzień
Nadesłane przez: exarol dnia 18-03-2015 00:04
I niestety stało się…
Demon zaatakował Majuchę
W sobotni ranek siedziałam na kanapie, Demon spał mi na kolanach a Majcia bawiła się obok. Rozmawiałam przez telefon i jedynie jednym okiem obserwowałam co robi moje dziecko, mała śmiała się i uderzała rączkami w oparcie kanapy co niestety nie spodobało się naszemu pieskowi, który nawet nie wiem kiedy skoczył Mai do twarzy. W pierwszym momencie myślałam nawet, że nic się nie stało bo Majucha nie płakała, ale szybko skończyłam rozmowę aby zająć się zdezorientowanym dzieckiem. Pierwsze co zobaczyłam do siniak na policzku dziecko. Nie jest tak źle, pomyślałam. Ale kiedy wzięłam moje dziecko na ręce aby ją przytulić, jedyne co widziałam to zakrwawiona twarz mojego aniołka. Krew leciała sporym strumyczkiem i zatrzymywała się na białym sweterku ( co tylko dodawało dramatyzmu całej sytuacji). Okazało się, że mój piesek złapał małą zębami tak jakby za cały policzek, górnym zębem łapiąc delikatną skórę pod okiem co spowodowało jej przerwanie.
Ja dużo jestem w stanie znieść, wiele rzeczy mnie nie rusza, ale niestety nie jest to widok krwi mojej córci. Nie będę kłamała, wpadłam w panikę. Jedyna rzecz, której byłam pewno to to, że na pewno nie będę w stanie zabrać małej do szpitala, po prostu ja się do kierowania nie nadawałam wówczas.
Pierwszy odruch, chyba słuszny, telefon na pogotowie z pytaniem co ja mogę zrobić teraz, jak zatrzymać krwawienie i gdzie znajduje się najbliższy szpital obsługujący „chirurgiczne dzieci”. Po tym telefonie moje opanowanie i możność logicznego myślenia zupełnie zanikły. Zadzwoniłam po męża i ściągnęłam go z pracy co było czynem absurdalnym i do niczego nie potrzebnym, zwłaszcza, że pracuje nieopodal szpitala do którego miałam zabrać małą. Następnie zadzwoniłam do koleżanki z pytaniem czy zawiezie mnie do szpitala, ponieważ za kółkiem mogłam co najwyżej zaszkodzić sobie i Mai. Koleżanka, matka małego dziecko nie mogła, ale od ręki załatwiła mi kierowcę, oraz podeszła do mnie aby uspokoić mnie i moje dziecko- pomogło ( dziękuję Kasiu ).
Po wizycie w szpitalu, wróciłam do domu uspokojona, ale i skrajnie wyczerpana. Na szczęście obyło się bez szycia ( wystarczył jakiś magiczny plasterek).
I teraz pojawia się pytanie. Co zrobić z naszym zwierzem, który waży 2,8 kg, ale jest jak widać niebezpieczny dla Majuchy. Po konsultacji z behawiorystką daliśmy mu jeszcze jedną szansę na rehabilitację, ale mimo mojej całej miłości do Demona nie ufam mu już za grosz i boję się zostawiać go w pobliżu mojego dziecka choćby na chwilę, z drugiej jednak strony kocham go tak bardzo, że każda myśl o oddaniu go łamie mi serce i wywołuje potoki łez. Na razie jest z nami i mam nadzieję, że tak zostanie i że zrozumiał co zrobił ( wygląda jakby zrozumiał), a Majsia już o niczym nie pamięta i nadal jak tylko widzi futrzaka to „leci” za nim na czworaka i piszczy ze szczęścia