Blogi
»
I tak jest w dechę
|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: aldragorost
dnia 20-03-2010 16:35
Mam napięcie przedmiesiączkowe. Tak mnie napina, że mogłabym zatłuc kilku osobników dla przykładu. Na dzień dobry, może szanowną połowę. Krzyż tak mnie boli, że nie mogę leżeć, stać, a o siedzeniu nie wspomnę. To wprawdzie też efekt ciąż, po 30 kg każda. Ale w "tym" czasie szczególnie daje się we znaki. Iwek tak się darł w nocy, z przyczyn bliżej nieokreślonych, że obudziłby każdego. Ale nie tatusia. Ja już nie miałam siły. A tu nic. A nejlepsze jest to, że nawet nie reaguje na kuksańce! Śpi jak zaczarowany. I generalnie wszystko mnie drażni dzisiaj. Mucha też nie poleciała w odpowiednim kierunku! Wredna mucha. Pewnie nie cierpi na PSM.
Poza tym byłam na zebraniu Działkowców ;-) jestem członkiem z ramienia, wychodzącym z czoła. I na tym zebraniu tak sobie myślałam, że cudownie bedzie pielić znowu te swoje grządeczki i odpoczywać na działce. Moje Skrzaty będą robiły za krasnale ogrodowe a ja będę relaksować się na łonie natury. Hihi. Obrazek sielski anielski.
Po powrocie przełożyłam wafle kajmakiem czyli upiekłam ciasto na niedzielęStoi to przycisnięte, żeby zmiękło. Ale chyba długo już nie wytrzymam i zarza się napcham ;-)
Buziaki
-
Nadesłane przez: aldragorost
dnia 19-03-2010 17:44
Jakby co to dalej szukam pracy. Trzeba by posiedzieć trochę w necie, żeby wszystkie BIP-y obskoczyć i takie podobne. Babcia tego nie rozumie. A ja jej. A było to tak......
Teściowa jest dla mnie ogromnym wsparciem. Nie chodzi mi tylko o to, że zajmie się dziećmi czy ugotuje obiad. Jest też, w zasadzie mogę tak napisać, moją przyjaciółką. Jak moja Mama. No i nie jest ślepo zapatrzona w swojego synusia, któremu zła synowa robi krzywdę. I chwała jej za to. I babcia mnie wczoraj zaskoczyła. Wspomniałam, że jestem zmęczona. Iwo potrafi nie spać w nocy nawet półtorej godziny, bo brzuszek, bo ząbki, bo katarek itd. szanowny małżonek nie dzieli ze mną specjalnie trudów nocnego życia, więc czasami jestem jak nietoperz w ciągu dnia. Jeszcze dzień wcześniej musiałam przygotować się do poważnej rozmowy o pracę. Nie tylko dokumenty znaleźć, ale i wizualnie. No to usłyszałam, że nie jestem zorganizowana, bo jak Iwo idzie spać to i ja powinnam iść spać, że jak mam coś zrobić, to robić, a nie czytać książkę, że wyjście zawsze zajmuje mi godzinę, że sto innych rzeczy. Konkluzja była taka, że co bym zrobiła jakbym musiała prać pieluchy itd. itp. Poryczałam się jak bóbr i musiałam wyjść z domu, żeby ochłonąć. Nie śpię po nocach, wstaję o świcie. Staram się utrzymać ten dom w jakimś sensownym porządku, co przy trzech facetach i psie jest trudno osiągalne, szoruję tę cholerną łazienkę, żeby było czysto i zdrowo. Ponieważ kabina błyskawicznie kamienieje, to czasami i godzinę ją szoruję. Podłogi pozmywać w całym domu, poodkurzać, Iwka w międzyczasie przebierać i układać spać, wyjśc na spacer, potem po młodego do przedszkola. Ponieważ chodzę po niego piechotą, to gotowanie obiadu często mnie omija. Wieczorna krzątanina przy dzieciach, to też nie jest łatwizna. Zresztą co mam tłumaczyć - każdy kto ma dzieci to wie. Po drodze prania, prasowania i inne cuda. A że chciałabym i poczytać i w internecie posiedzieć, to taki dramat? Matce nie wolno? Jakikolwiek wyjazd, to moi panowie wstają i wychodzą - nie obchodzi ich czy są spakowani, czy maja czyste ciuchy i inne takie. To jest na mojej głowie.
Fakt, że dbam o sieie. Zawsze mam zadbane dłonie i zrobiony makijaż. Co czasami też jest komentowane. Ale czy to, że jestem w domu, znaczy, że mam wyglądać jak miotła? Lubię dobrze wyglądać i staram się nie zaniedbywać. Uważam, że mam do tego prawo.
I słowa babci trochę mnie zabolały. Ja momentami jestem tak zmęczona, że staję się "ociężała" umysłowo i w ogóle wszystko idzie mi wolniej. No, ale nie śpię normalnie od ponad półtora roku. To chyba każdemy zapadka by się poluzowała.
A może jestem przewrażliwiona co?
Dzisiaj znowu lubię babcię
Buziaki
-
Nadesłane przez: aldragorost
dnia 15-03-2010 13:45
Zerwawszy się wczoraj z łancucha. Koleżanka z "byłej pracy" zaesemesowała w sobotę, że idą drugiej koleżance zrobić niespodziankę z okazji urodzin. Upieką tort i czy ja pójdę. Ależ jasne! Bardzo chetnie, tylko z kasą krucho...Nic nie szkodzi, liczy się obecność. Zakomunikowałam mezowi, że się wybieram i żeby po mnie przyjechał, bo może wypiję pół lampki wina. Dla mnie pół lampki to prawie jak morze! Przecież przez całą ciążę i karmienie nie piłam nic. I dobrze mi z tym w sumie.
Myslałam, że szanowna większa połówka zabije mnie śmiechem. To czy dla pół lampki w ogóle opłaca się pić? Nie no jasne, lepiej napakować się do nieprzytomności i zgubić majtki na krzaku. Wtedy sie opłaca. Podziekowałam więc i powiedziałam, że dam sobie rade sama. Niech jedzie na te swoje ryby. I poszłam. Wszyscy się pytali czemu nie z dziećmi!? A ja przecież tak rączo zerwałam się z łańcucha, że prawie biegłam, bo a nóż-widelec, ktoś mnie zawróci i dzieci wciśnie! Całe szczęście babcia teściowa zajęła się maluchami. Zawsze mogę na nią liczyć.
Szanowny małżeonek zadzwonił, wracając z ryb, że może mnie zabrać, jeżeli jestem na piechotkę. Ale już byłam pod domem, więc podziekowałam. I w zasadzie świetnie zrobiłam, że poszłam na piechotkę. Spacer wieczorem to niesamowity relaks, a bycie wśród ludzi, bez dzieci, pozwala wracać do normalności i nie postrzegać sie jedynie przez pryzmat kupek, zupek i zabaw w przedszkolu. No i można się odwalić! Przynajmniej ciuchy szafą nie przejdą.
Jutro mam dwie rozmowy w sprawie pracy. Albo inaczej, w sprawie załatwiania sobie pracy. Licze na to, że pójdzie ok. Już tak chciałabym pracować, mimo, że Maleństwo srednio godzinę w nocy potrafi nie spać i rano jestem jak nietoperz. Ale kto powiedział, że nie mozna pisac na klawiaturze wisząc do góry nogami?;-))
Buziaki
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku