Rozmawiałem nie dawno z koleżanką z grupy... lubię ją, mamy dobry kontakt, chociaż ostatnio trochę się pokiełbasiło. Ale wiadomo - różnie się w życiu układa. Mamy chyba zupełnie odmienne światopoglądy i podejście do życia, ale dzięki temu nasze relacje i przede wszystkim - rozmowy, są o wiele ciekawsze ;)
Często się zdarza, że rozmowy schodzą na temat seksu, a potem pojawia się religia. Hehe... z jednej strony lubię to, bo czasem jest śmiesznie. Z drugiej - irytuje mnie stereotypowe podejście do tematu... rozwaliło mnie jedno zdanie:
I co, jak będziesz z żoną w łóżku to pozycje też będziesz z Biblii brał? No bo przecież taka 69 to wg kościoła prawie jak morderstwo jest...
Heh... śmieszne. Ale i tak ją bardzo lubię.
W ogóle to trochę smutne, że ludzie nie mają zielonego pojęcia o seksualnej etyce Kościoła. Czy oni myślą, że katolickie małżeństwo to tylko w pozycji misjonarskiej i za każdym razem ciąża? Rany... warto się dowiedzieć co nieco jak to wygląda ze strony Kościoła. A powiem Wam, że wygląda pięknie :)