Tytuł może na pierwszy rzut oka wydawać się śmieszny, ale właściwie to zawiera w sobie wszystko, co potrzeba. Wszak w wierze o Miłość się rozchodzi. A najwyższym wymiarem miłości między kobietą a mężczyzną, która zyskała charakter małżeńskiej relacji, jest właśnie wzajemne, fizyczne oddanie się sobie nawzajem.
Właściwie to post ten ma być kontynuacją wątku
69 ;)
Od jakiegoś czasu rozmawiając ze znajomymi widzę, że ludzie niezwiązani jakoś ściśle z Kościołem i jego Nauką mają bardzo mgliste i stereotypowe pojęcie o tzw.
katolickiej etyce seksualnej. Jak to strasznie brzmi ;p
Pojęcie jest mniej więcej takie, że ksiądz proboszcz stoi nad łóżkiem małżonków i grożąc palcem krzyczy:
Tak nie wolno!
Nie, nie!
Tego też nie wolno!
Bój się Boga!
Nie!
Której z liter w słowie NIE nie rozumiecie!!??
czyli wszystko wpisuje się w popularne pojmowanie Kościoła jako zbioru nakazów i (bardziej) zakazów. A gdzie w tym wszystkim miłość? Gdzie przyjemność? Gdzie wzajemne fascynacja i radość?
Tak naprawdę Kościół niczego nie zakazuje. Wszystko co zbliża do siebie małżonków, co ich nie poniża i buduje małżeńską wspólnotę - podoba się Bogu. Celem współżycia jest poczęcie dziecka... tak, ale również jego celem jest cementowanie małżeńskiej więzi. Kwestię poczęcia - to temat bardziej na rozważania o NPR - Naturalnym planowaniu rodziny.
A przyjemność, radość, spontaniczność? Jak najwięcej! Ważne jest, żeby nie zamykać się na nowe życie, żeby nie ograniczać się jedynie do zaspokajania potrzeb. Bo to jakby nie patrzeć, trochę egoistyczne jest... Co to znaczy, że małżeństwo w łóżku nie zamyka się na nowe życie? To znaczy, mówiąc najprościej, że facet kończy w kobiecej pochwie. Co z jakimiś pieszczotami, nawet najbardziej odważnymi i wymyślnymi? Manualane, oralne? A czemu nie? :-) Właśnie o to chodzi, żeby było jak najpiękniej, żeby oboje czerpali z wzajemnego współżycia wielką radość i w ten sposób zbliżali się do siebie...
W poprzedniej notce napisałem, że koleżanka pytała się mnie, czy wyborze pozycji będę brał pod uwagę to co mówi Kościół? Ludzie, przecież Kościół nic na ten temat nie mówi, w ogóle go to nie interesuje... :-) Wszystko ma być piękne. Ale o piękno trzeba walczyć, o piękno trzeba się starać. To nie jest łatwe.
Miłość - w Kościele o to chodzi - o Miłość!