Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 316834 |
Nadesłane przez: Ania_29 29-06-2011 19:51
Ręce i kręgosłup mnie bolą już od tego Szymciowego ząbkowania. Strasznie marudny jest, wszystko gryzie, denerwuje się przy tym strasznie. Potrafi przepłakać cały dzień z malutkimi przerwami na sen. Tylko Mamusine ramiona są w stanie ukoić ból. I tak spacerujemy całymi dniami, Szymciątko biedne zatapia bezzębną szczękę w moje ramię, oddając potoki śliny w moją koszulkę. Jęczy przy tym i stęka, dzisiaj też miał lekką gorączkę do tego wszystkiego. Czuję się tak wycieńczona, że czasami chce mi się płakać. Teraz zasnął, a ja mam do wyboru: chwilka na słodkie leniuchowanie, zmywanie tony naczyń wypełzających ze zlewu, prasowanie upranych ubrań, które zalegają na fotelu, siegając niemal sufitu ;) lub chwila relaksu z Familką. Wybieram Familkę :) Chciałam w tym miesiącu dodać jeszcze jeden artykuł ale już się chyba nie wyrobię. I tak, że znalazłam czas na jeden chociaż...
Mój fiołek alpejski zmartwychwstał :). Dość delikatny z niego kwiatek był, więc jak się zbliżał termin porodu (mojego), w obawie, że mój Małżonek nie podoła jego wymaganiom, oddałam go "na przechowanie" Mamie. Niestety w pożarze strasznie ucierpiał. Bardzo mi go szkoda się zrobiło, bo to jeden z ładniejszych moich kwieci był. Niemalże przez cały rok tak ślicznie kwitnął. Przywiozłam go z powrotem z nadzieją, ze uda mi się go jakoś przywrócić do życia. Zmieniłam mu ziemię i doniczkę, a on mimo to dalej marniał w oczach. Liście zmieniły kolor z zielonego na brązowy, zaczał schnąć, aż wkońcu opadły mu wszystkie liście. Już miałam go wyrzucić ale jakoś mi sumienie nie pozwalało. I tak stała z tydzień na parapecie doniczka z ususzonymi, opadnietymi listkami mojego ukochanego kwiatuszka. Aż kiedyś zauważyłam, że spomiędzy tych starych liści zaczynają wyrastać nowe, zielone listki i pączuszki :) Pousuwałam delikatnie wszystkie obeschnięte liście i ujrzałam, że zalążków łodyżek i nowych listków jest bardzo dużo. Dawno nic mnie tak nie ucieszyło :) Tak mało brakło a bym go wyrzuciła a on się tak pięknie do życia "obudził". Ma kilka pączków i lada dzień zakwitnie :)
Mąż namawia mnie do wstawienia tego implant, pomimo tak wysokich kosztów. A ja się ciągle waham...