Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90197 |
Nadesłane przez: oaza 06-03-2011 22:35
Ostatnio byliśmy na bilansie dwulatka. Rozwija się prawidłowo. Mierzy 90 cm, a waży 13500. Jakże byłam z niego dumna kiedy bez sprzeciwu wykonywał polecenia lekarza i pielegniarki. Przy okazji poprosiłam o skierowanie do laryngologa (ze względu na wydzielinę z noska podbarwioną krwią) i do ortopedy (stawia lekko lewą nóżkę do środka).
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po powrocie do domu nie przekopała internetu w poszukiwaniu informacji na temat "co dwulatek powinien"... dobrze, że zrobiłam to po wizycie u lekarza, który stwierdził, ze wszystko jest w normie, bo pewnie gdybym przeczytała to wczesniej to juz bym z lekka się zestresowała.
Jednym słowem po przeczytaniu tej listy uswiadomiłam sobie, że jest kilka punktów, których Mati nie potrafi, ale postanowiłam się tym nie przejmować.
Nie sygnalizuje na przykład potrzeb fizjologicznych. Jednak dzisiaj, gdy M. przebierał go do wyjścia na spacer, mały nagle krzyknał "si" i biegiem poleciał do łazienki, gdzie z mniejszym lub wiekszym wdziękiem, klapnął sobie na nocnik. Ja siedziałan na skype ze szwagierką, a M. poszedł po pieluszkę. Słyszymy szuranie nocnika, więc M. zajrzał i myslał, ze Mati juz po wszystkim chce wstać i go podniósł...biedne dziecko się zestresowało, bo nie siusiu mu się chciało i wyprysnął z łazienki szukajac sobie spokojnego miejsca (bo tatat mu przeszkodził przecież). Podłoga w sypialni nadawała sie potem do sprzatania, a Mati pod prysznic...Obawiam się, że znowu bedzie miał awersję do nocnika.
Mati zaczyna też budować proste zdania. Codziennie jakieś nowe słówko wzbogaca jego słownictwo. Dziś na przykład M. powiedział, ze pójdzie poszukać jego policję, a mój synek do mnie "Tata siuta mala ijoijo" Normalnie miałam banana na twarzy.
Wieczorem dzisiaj zaniepokoiła mnie jego podwyższona temperatua: 37,6. Stan podgorączkowy. zmierzylismy mu temperaturę, bo wydawał mi się cieplejszy niż zwykle, a także dość często kaszlał. Mam nadzieję, że nic poważnego mu sie nie przypląta.
Cudownie jest obserwować jak nasze dzieci rosną i każdy dzień pokazuje, ze nauczyły się czegoś nowego.