raczej nie inaczejKategorie: Media i internet Liczba wpisów: 6, liczba wizyt: 31902 |
Nadesłane przez: kolegainżynier 05-03-2010 11:16
„You Tube – czy na pewno jest się czym chwalić?” – to tytuł pisemnej pracy zaliczeniowej, którą znajomy nauczyciel miał okazję niedawno oceniać. Jak dla mnie – pytanie czysto retoryczne...
Co jakiś czas (można nawet stwierdzić, że dość systematycznie) jeden z milionów amatorów internetowego performeru zyskuje status Gwiazdy Internetu. Pani Barbara, Waszka G, DJ Magik, Gracjan Roztocki – to już ikony youtube’owej aktywności „twórczo-publicystycznej”. Jeszcze Lech Roch Pawlak – mistrz hip-hopowego freestylu – i to w dowolnym języku!! Szczególnie biegły w bełkocie z udawanym francuskim akcentem. Podobny manewr stosował Charlie Chaplin, kiedy parodiował Hitlera w filmie „Dyktator”. Chaplin wykrzykiwał przypadkowe quasi-artykułowane dźwięki z niemiecka manierą z taką perfekcją, że naprawdę można się nabrać, że mówił w języku Bawarczyków. MC Lech Roch - jak by nie patrzyć – garściami czerpie z klasyka.
Z krainy dywagacją płynącej wracamy jednak do tematu:
Na internetowej scenie pojawiła się gwiazda międzynarodowa! Piosenka „United Breaks Guitars” bije w sieci rekordy popularności. Kanadyjski artysta folk-rockowy David Carroll opowiada w tym utworze (i teledysku) o tym, jak obsługa bagażowa linii American Airlines, podczas przeładunku, zniszczyła jego gitarę firmy Taylor (ceny gitar Taylora nie schodzą poniżej 3 tysięcy dolarów). Dodatkowym impulsem do napisania protest-songu miało być oporne podejście linii do kwestii odszkodowania za zniszczony instrument.
Ponieważ folk-rock, podobnie jak country, cieszy się w USA i Kanadzie podobnym statusem co Disco Polo w Polsce – David Carroll (przez jakiś czas też zespołem Sons of Maxwell) trafiał do raczej zamkniętej grupy wyznawców północnoamerykańskiego folkloru. Jednak od kiedy w sieci pojawiła się piosenka i klip o złamanej gitarze (naprawdę zabawnie, ironicznie i inteligentnie opowiedziana historia) o muzyku w kilka dni dowiedziało się więcej osób niż przez ostatnie siedemnaście lat od wydania pierwszej płyty. Niesiony falą popularności muzyk nagrał jeszcze dwie kolejne części muzycznego opowiadania.
Piosenka okolicznościowa to jednak forma wyrazu stosowana już długo przed Davidem Carrolem.
Brytyjska kapela The Business nagrała piosenkę, w której wokalista Micky Fitz ujada na Garetha Southgate’a – angielskiego piłkarza, który w półfinale Mistrzostw Europy 1996 nie wykorzystał rzutu karnego – w rezultacie Anglia przegrała z Niemcami, którzy potem zdobyli tytuł ME. Przegrana musiała do głębi poruszyć muzyków – kiedy kilka lat później obie druzyny spotkały się w eliminacjach do MŚ 2002 – na cześć wyniku meczu powstał utwór „England 5 - Germany 1”.
Piłkarskie inspiracje w piosenkach Businessów pojawiły się też w hymnie pochwalnym o wszystko mówiącym tytule: „Maradona, you are sh*t!”.
W klimacie pisania pod aktualne wydarzenia świetnie czuje się Kazik Staszewski, mało tego – w piosenkach posuwa się nawet do swego rodzaju polemiki. Na festiwalu w Sopocie w 1992 roku zgodził się wystąpić pod dwoma warunkami: występ będzie na żywo i sam dobierze repertuar. Wyszedł na scenę w kąpielówkach i zaśpiewał: „Wałęsa dawaj moje 100 milionów!”. Występ skomentował sam prezydent w wieczornych Wiadomościach.
Mistrzostwo w temacie piosenek okolicznościowych ostatnich kilku miesięcy należy się bezwzględnie Tomaszowi Szczepanikowi z zespołu Pectus. Okazuje się, że jego dzieło „Jeden Moment” jest tak jałowe treściowo, że dobre na każda okoliczność. W wersji oryginalnej tekst piosenki zawiera dwie konkretne informacje:
1. nie wiadomo co się dzieje, ale wiadomo, że: W jednym z wielu miast za zakrętem
2. podmiot liryczny ma zaburzenia neurologiczne: Tylko jeden moment mam w pamięci, tylko jeden który ciągle trwa
Piosenka niedawno stała się polskim hymnem olimpijskim.
Sam autor muzycznej tabula rasa powiedział w wywiadzie, że został zmieniony jej tekst - pojawiły się takie sformułowania jak ”olimpijski znicz”, „zwycięstwo”, „siła do walki” - i już mamy gotowy utwór na igrzyska. Autora i głównego wykonawcę w nowej wersji piosenki pogrążają wokalnie Kasia Wilk i Andrzej Krzywy.
Bez paniki - piosenki można łatwo uniknąć – na utwór ma wyłączność Radio Zet. Cztery miesiące temu Mariusz Kirstein – dyrektor programowy i redaktor naczelny Zetki – powiedział w wywiadzie dla jednego z portali branżowych: Nasza stacja może być skierowana do bardziej wymagającego odbiorcy i koncentrować się na wskaźnikach jakościowych, a nie ilościowych – szkoda, że się nie udało.
Do tekstu (czy też schematu rytmicznego) pana Szczepanika można by dodać jeszcze wyrażenia „jacyś ludzie”, „dziwne uczucie” czy „zajęcia warsztatowe” i utwór promujący Muzeum Inwalidztwa Umysłowego jak znalazł. Refren też trafiony w dziesiątkę...