raczej nie inaczejKategorie: Media i internet Liczba wpisów: 6, liczba wizyt: 32035 |
Nadesłane przez: kolegainżynier 24-02-2010 09:15
Jedenastoletni, czarnoskóry analfabeta z Bronxu - takim modelowym odbiorcą informacji posługują się wydawcy jednej z największych krajowych stacji telewizyjnych w USA. Aby serwis informacyjny nie stał się szumem komunikacyjnym - reporterzy mają obowiązek przekazywać newsy w taki sposób, jakby starali się wytłumaczyć o co chodzi uczniowi podstawówki ze slumsów.
Ciekawi mnie jakim modelem odbiorcy posługują się producenci polskich produkcji kinowych i telewizyjnych. Ja stawiam na uczennicę gimnazjum, która nie może zdecydować się, czy wyjść za mąż za Pawła Małaszyńskiego czy może za Czarka z sąsiedniego bloku. Małaszyński jest słodki i koffany, ale Czarek ma Golfa dwójkę z dospawanym spoilerem i napisem PIONEER na tylnej szybie.
Dialogi jak z dowcipów Strasburgera, w kółko ci sami "aktorzy", nieudolne próby robienia komedii romantycznych "po amerykańsku" i amerykańskich sitcomów "po polsku". Kiedy usłyszałem, że ruszyły zdjęcia do filmu z Kasią Cichopek, Marcinem Hakielem i braćmi Mroczek pod tytułem "Dancing 4 You" pomyślałem, że tego nawet nie trzeba złośliwie komentować.
Szczególnie porusza mnie ignorancja, którą obserwuję na ekranie. W najnowszej produkcji „Usta Usta" jeden z bohaterów - posiadacz czarnego pasa Taekwondo - zamierza pobić faceta pod swoim domem. Akcja jest na tyle „dynamiczna", że mistrz wschodnich sztuk walki ma czas wrócić do mieszkania i przebrać się w strój Taekwondo (??). Niestety zamiast DOBOK (strój o kroju pochodzącym z Korei, z cienkiego materiału, nakładany przez głowę) ma na sobie grube plecione GI (używane w chwytanych sztukach walki - judo, aikido i innych pochodzących z Japonii).
A wystarczyłoby wpisać hasło w internetową wyszukiwarkę i wysłać inspicjenta po DOBOK, a nie „jakieś KIMONO" i mamy pełną profeskę na ekranie. Wygodniejsza jest widać zasada „a kto tam się zorientuje".
Z polskich napisów (tłumaczonych z resztą z angielskich) do reżyserskiego debiutu Kurosawy z 1943 wynika, że film opowiada o dwóch szkołach walki - karate i kung-fu. Oczywiście, oba style walki kojarzą się z dalekim wschodem, ale w rzeczywistości film jest o szkołach judo i ju-jitsu. Poza tym akcja dzieje się w Japonii, a kung-fu - z której strony by nie patrzeć - pochodzi z Chin. Autora napisów nie zmylił nawet tytuł „Saga o Judo".
Na ignorancję nie chcą sobie pozwolić producenci telewizyjnej utopii o szpitalu w Leśnej Górze - zatrudnili konsultantów medycznych. Ja radziłbym skonsultować się jeszcze z kilkoma prawdziwymi pacjentami.
Nowa kurtka Ramoneska i koszulka Pidżama Porno to według ekipy kostiumowej serialu 39,5 podstawowe atrybuty starego punkowca Darka (Karolak). Robert Brylewski w kąpielówkach wygląda bardzie „punkowo".
Może filmowcy są po prostu nieudolni - trudno wymagać od człowieka z poczuciem humoru Borata, żeby napisał zabawny scenariusz, czy od aktora o osobowości kodu kreskowego, by swoją kreacją wzbudzał salwy śmiechu. Tyle, że są jeszcze producenci, reżyserzy, kierownicy produkcji... Oni mają dbać o poziom merytoryczny produkcji, kontrolować, czy na ekran nie trafiały kompletne idiotyzmy. Oni te scenariusze kupują, zatrudniają aktorów, określają target - na jego podstawie szacują wpływy ze sprzedaży biletów czy reklam w TV. Trochę to straszne, że im się opłaca...