Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 114351 |
Nadesłane przez: Krysta 09-02-2013 07:46
Babcia jest coraz energiczniejsza, parę razy próbowała wyjąć sobie rurkę z nosa, a wczoraj wyjęła. Spróbuję ja karmić bez rurki. Na razie połyka.
Moje dzieci i wnuki hiszpańskie bardzo stęskniły się za mną i ja za nimi też. Pod koniec lutego jadę do nich na dwa tygodnie. Mamą zajmie sie Agatka, obiecała, a że mi wisi mi trochę grosza to gdy jej powiedziałam, że zapłacę za opiekę to zaproponowała, żebym jej ujęła trochę długu.
Ujmę jej cały, ale czy tu sobie dadzą radę. Adaś też obiecał przyjechać i nocować z Mamą.
Rozmawiałam też z pielęgniarką, obiecała, że będzie przyjeżdżać i pomoże przy kąpieli.
W poniedziałek jadę zapłacić za meble do kuchni w Olsztynie, bo już podobno Adaś kuchnię zrobił.
Muszę też kupić trochę mięsa do wędzenia, w Hiszpanii już im ślinka leci na wspomnienie mojej wędzonki. Przyzwyczaiłam ich do tego, ze zawsze przywożę.Mam też stamtąd zamówienie na twaróg, kaszę gryczaną, mąkę ziemniaczaną i kiełbasę . To tak na razie, bo zamówienia będą płynąć aż do dnia mojego wyjazdu.
Najgorzej to to, że wylot mam z Krakowa, zimą Polskę przejechać z północy na południe, pewnie mi zajmie to cały dzień, potem tylko 3 godziny w samolocie i już ciepłe morze Śródziemne, góry i palmy. Mam nadzieję, że trochę zgubię sadełka, bo choć zawsze się zarzekam, że nie pójdę w góry to coś jednak mnie tam ciągnie.
El Estrecho
Gdzieś w Hiszpanii pomiędzy polami
stała wysoka góra
ze świętymi kapliczkami.
Wdrapałam się do pierwszej
stacji i tej wyżej
tu Jezus krzyż swój niesie
tam upada pod krzyżem.
Ja wspinałam się w górę
wciąż sobą zajęta
zapomniałam ze Jezus
obok krzyż niesie święty
bo ja krzyża swojego
ze sobą nie brałam
ja tylko na te górę wejść sobie
i zejść chciałam.
Bałam się spojrzeć w górę
i bałam się w dół
i po drodze kapliczki
obejmując wpół
nawet przez myśl nie przyszło
że ciężaru dokładam
na ten krzyż co Pan Jezus
za nas sobie nadał.
Na górze tej tymianek rósł
i ruta tuż przy mięcie
ja łodyżki tych roślin
chwytałam zawzięcie
aż do stacji dziesiątej
wyżej naga skała
dalej już iść nie chciałam.
A Pan Jezus poszedł
i tam wyżej w oddali
zbóje Pana Naszego
za mnie krzyżowali.
Posiedziałam na skale
a wracać strach było
ścieżka stromo w dół biegła
zimno się zrobiło
i wiatr szarpał i ciemno
i znikąd pomocy
dzień się zbliżał ku nocy
gdybym skrzydła miała
mogłabym polecieć
a tak tylko w przepaść
przyjdzie mi gdzieś zlecieć
Lecz Jezus się zlitował
i nawet nie proszony
na tej nagiej górze
kij przez kogoś rzucony
do reki mi włożył
i nigdy nie myślałam
że w wielkiej przyjaźni
są kij i ta skała
i ścieżka po której
zeszłam gładko na dół
wiatr mnie pchał, albo trzymał
i strachu ni śladu
A tam Marokańczyk
czarne swe oczy
ze zdumienia otwierał
gdy mówiłam że u nas
też są Drogi Krzyżowe
To w Polsce - pytał -
też wasz Jezus na krzyżu umierał?
Ten Marokańczyk myślał, że Pan Jezus był naprawde na tej górze ukrzyżowany i nie mógł pojąć jak to jest, że czcimy miejsca, gdzie nic się nie działo.
No ale to było przed paroma latami, ciekawe co teraz mi pokażą. Hiszpania zawsze byłą moim marzeniem.
W galerii umieściłam trzy zdjęcia z tej góry krzyżowej.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b0p16183,Blog.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-0-0/b619-1,Babcia-i-nie-tylko.html