Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245648 |
Nadesłane przez: Maniuśka 27-02-2012 23:40
Czy opowiadałam Wam kiedyś o mojej starszej o rok siostrze i szwagrze? Chyba nie, ale dzisiaj przyszło mi na myśl ,że opiszę Wam co to za egzotyczną hodowlę mają. Jakiś rok temu mój szwagier z siostrą byli w Holandii i tam nabyli węża. Boa-dusiciela. Biedny troszkę jest bo jest albinosem:) Narazie jest malutki bo ma około metra i narazie jest cienki, ale obserwując go co jakiś czas, to taki pulchniejszy się zrobił. Nie powiem, fajnie tak obserwować sobie takiego węża. Jak zasadniczo najpierw dusi a potem połyka sobie w całości myszy, jak zrzuca skórę i pije wodę!!
Ale ale...mało im było i od wczoraj są właścicielami Kameleona a w sumie Kameleonicy:D heh Pelasi, tak tak, wąż nazywa się Kamuflaż a kameleonica Pelasia. I co lepsze, jeszcze lada moment mają dokupić przyjaciela, by Pelasi nie było smutno i ma być do towarzystwa Leon!:)
Węża miałam już kilka razy na rękach, nie powiem dreszczyk emocji jest, bo to takie dziwne i w sumie nieprzewidywalne zwierzę, ale jest jeszcze do opanowania. A kameleon? Fajny do obserwacji i ma fajne łapki, takie czepiaki żeby mógł się utrzymywać. Dzisiaj Pelasia siedziała mi na karku i łaskotała mnie ogonem:) A Jula? Zaciekawiona jakimś nowym wielkim stworem którego mama lub ciocia trzymały na ręku bo ze względu na stresującą dla niego sytuacją, nowy dom, terrarium to robił się szaro- brązowy a to oznacza ,że jest mu źle i coś może dolegać, ale jak już brałyśmy ją na ręce robiła się zieloniutka.
Dzisiaj Julka nareszcie powiedziała że idzie do cioci Tasi, i całą drogę mi to powtarzała. Moja gadułka mała. Już nas spakowałam. Jutro o 10 wyjeżdżamy do Morąga. Więc mnie nie ma, przez dwa dni. Szkoda tylko, że na tak krótko, bo przydało by się więcej odpoczynku. No cóż, trzeba się cieszyć z tego co się ma!