Nasze "Nas Troje"Kategorie: Rozwój, Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 397, liczba wizyt: 1321274 |
Nadesłane przez: Isabelle 25-08-2011 10:46
Leżę...
Chłonę odgłosy. Szum samochodów, grający telewizor pietro niżej, stuk ze złomowiska niepodal położonego.
Nie myślę...trwam.
Odgłosy są jak ludzkie uczucia - nigdy nie wiadomo który przebije się przez ciężar codzienności niczym przez zasłonę murów domu...
Czasem słyszę głośniej stukot ze złomowiska i zastanawiam się czyj dobytek zostaje właśnie sprasowany.
Czasem słyszę płacz człowieka i czuję ból nie do opisania. Nie potrafię pomóc.
Leżę.
Przez zasłonę murów moich własnych dociera do mnie mój włsny krzyk. Krzyk przebijajacy się z wewnątrz. Sobie też czasem nie potrafię pomóc...
Otwieram oczy. Dom. Oaza.
Odgłosy zacierają się. Następuje spokój.
Stopniowo moje ciało się spina jak do skoku w codzienność.
Chce zapomnieć o odgłosach. Szczególnie tych z wewnątrz. Wydają się o wiele groźniesze od tych za oknem..
I wtedy atakuje codzienność. Zwykłe sprawy. Lekarstwo na lęki....?