1 pomarańcza
15 goździków
2 łyżeczki liści herbaty cejlońskie kupowanej na wagę
kawałek korzenia imbiru
miód na osłodę
Przez pięć lat mieszkałam w Sankt Petersburgu i właśnie tam po raz pierwszy piłam herbatę z samowaru. Nie ma lepszej, zwłaszcza, gdy za oknem 40 stopniowy mróz. Wracając do Polski kupiłam sobie samowar i odtąd w długie zimowe wieczory przyrządzam sobie w nim herbatę. Trochę zmodyfikowałam rosyjski sposób parzenia herbaty, gdyż dodatkowo dodaję pieczoną aromatyczną pomarańczę z goździkami i rozgrzewający imbir. A zamiast cukru w kostkach wolę miód.
Samowar napełniam wodą. Do komina wkładam rozrzażony węgiel drzewny (jak do grilla). Czekam, aż woda się zagotuje. Na górze umieszczam porcelanowy imbryczek do esencji. Szoruję pomarańczę, sparzam gorącą wodą, wbijam goździki, wkładam do nagrzanego piekarnika i piekę 20 minut w temperaturze 200C. Gdy woda zakipi zalewam liście herbaty cejlońskiej do wysokości 1/4 i stawiam ponownie imbryk na samowarze. Po kilku minutach dopełniam wodą całą objętość naczynia oraz wkładam mały kawałek korzenia imbiru.Herbatę słodzę miodem. Rozgrzewa nawet najwiekszego zmarźlaka, można ją podawać dzieciom.