Opublikowany przez: ULA 2013-07-24 15:45:53
Mam na imię Darek i jestem tatą dwojga dzieci – 17-letniej Karoliny i niespełna 9-letniego Aleksandra. Niecały rok temu rozstałem się z ich matką, która odeszła do innego. Miałem nadzieję, że po tym trudnym czasie nasze życie się ułoży. Jednak już po pierwszej rozprawie, na której udowodniłem żonie winę rozpadu małżeństwa i wystąpiłem o opiekę nad dziećmi, ona obiecała, że podejmie wszelkie kroki, aby puścić mnie w skarpetach i dodatkowo wsadzić do więzienia. Od tej pory zaczął się mój życiowy koszmar i pasmo wydarzeń jak z horroru…
Nasze problemy małżeńskie na dobre rozgorzały 21 października 2012 – w 17. rocznicę naszego ślubu, kiedy jeszcze cały czas walczyłem o naszą rodzinę. Wszystko zapowiadało się wspaniale: kurier przywiózł kwiaty, ja zrobiłem wystawny obiad. Wieczorem żona postanowiła iść pieszo do koleżanki. Nie mieszkamy w centrum miasta, więc wsiadłem do samochodu i próbowałem ją nakłonić, aby wsiadła, bo jej ktoś może zrobić krzywdę.
Wtedy nagle podjechały dwa samochody, z których wysiadło trzech facetów i jedna kobieta. Zaczęli mnie szarpać. Jeden z nich wykręcił mi rękę ściągając zegarek i wyjmując pieniądze z tylnej kieszeni. Zostałem przewrócony i skopany, łącznie z głową. W efekcie spędziłem 5 dni w szpitalu i miesiąc na zwolnieniu. Trudno wyobrazić sobie jakież było moje zdziwienie, gdy po śledztwie prokurator sprawę umorzył, a w wyjaśnieniu napisano, że to ja byłem agresorem i to tak naprawdę to ci trzej mężczyźni byli zagrożeni... Odwołanie nic nie pomogło, a moja adwokat przyznała, że natrafiliśmy na ścianę od której się odbijamy i że wszystko jest niewiarygodne.
W listopadzie kłótnie pomiędzy mną, a żoną osiągnęły apogeum. Wtedy też dochodziło do sytuacji, gdy żona łączyła się telefonicznie z kimś z rodziny lub z kochankiem i krzyczała do słuchawki, że jest bita. Ja wówczas wołałem dzieci, żeby widziały, że stoję kilka metrów od niej. Oczywiście po takich telefonach ktoś po drugiej stronie wzywał policję, która oczywiście niczego nie stwierdzała. Nie ma nawet jednej obdukcji czy opisu pobicia sporządzonego przez policję…
W obliczu takich awantur pewnego dnia razem z córką i synem postanowiliśmy że 1-2 noce prześpimy u moich rodziców, żeby odpocząć oraz aby dzieci spokojnie odrobiły lekcje. Po powrocie do domu następnego dnia okazało się że zamki w drzwiach są wymienione. Wróciliśmy z dziećmi do domu moich rodziców.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.